Mój pierwszy raz
Piekłam, piekłam sobie tort. Po raz pierwszy :P I ostatni! :D Nigdy więcej! Cały dzień spędziłam przy garach, a czy coś dobrego z tego wynikło? Nie wiem. Się jutro dowiem :) Kulinarnego talentu nie posiadam, więc na wiele nie liczę :P Tym bardziej, że wiem, jak przebiegał cały proces tworzenia czekoladowo-kokosowego ciacha :) Uparłam się jak osioł, że ja sama, że ja i tylko ja, bez niczyjej pomocy upiekę tort. No, nie licząc mamy, która czuwała na Skype :P Ona być musiała, bo ktoś musiał mnie ratować w kryzysowych sytuacjach :P Mam nadzieję, że mój urodzinowy tort nie smakuje tak jak wygląda :P Nie dość, że krzywy jak cholera, to jeszcze wygląda jakby ktoś na niego zwymiotował :P Dekoratorka też ze mnie marna :P Chciałam zabłysnąć i postanowiłam upiec też placka orzechowego. No cóż, ten to już całkowita klapa. Nie dość, że wyszedł "plackotort", bo upiekłam go (nie wiedzieć czemu) w tortownicy, to bez piły motorowej do niego nie podchodź!^^ Taka "mała" wpadka się zdarzyła, że zamiast pół szklanki bułki tartej, dodałam trzy... Z cukrem w orzechowej masie też chyba trochę przesadziłam :P W oficjalnym torcie też nie wszystko szło jak po maśle, ale przynajmniej nie trzeba go piłą atakować :P
A wiadomo, jak Dagmara gotuje, katastrofa w kuchni się szykuje :P
A wiadomo, jak Dagmara gotuje, katastrofa w kuchni się szykuje :P
Komentarze (0):
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna