Drewniaki
Jesteśmy "Drewniakami"! W piątek obchodziliśmy piątą rocznicę ślubu. Tak, już piątą! A że piąta nazywana "drewnianą", więc i my "drewniaki" :D
Hehe, u nas minuty ciszy nie było :P Ucztowaliśmy w "Emmas Drømmekjøkken". Mężu zaszalał i zabrał mnie (nas :P) do najlepszej restauracji w mieście. Jedzenie obłędne! Polecam! Po rocznicowej kolacji też ciszy nie było :) Na naszej sofie siedziała piątka kibiców i Zuzia, czekających na mecz Polska-Niemcy :P Jednego jeszcze (weselnego świadka :P) zgarnęliśmy po drodze z restauracji, a poźniej jeszcze doszło dwóch :D Tak więc o ciszy mowy być nie mogło :D Najlepsza była Zuzia. My wchodzimy, a ona krzyczy: "Kto wygra mecz?! Polska"! I zamiast "Do boju, do boju", to ona "Na boju, na boju" :D Słodka! Wszyscy byli za Polską, tylko ja za Niemcami :)
A teraz zmiana tematu :)
Jestem jeszcze w "dwupaku". Najpierw idzie mój wystający pępek (peryskop mojego Dominika), a jakieś dwadzieścia centymetrów później idę ja :P Ciekawe jak długo jeszcze będę miała dwa serca, dwie głowy, cztery ręce i cztery nogi! Dzisiaj siódmy, a według polskiego USG z lipca, siódmego miałam już rodzić. No więc czekam :P Jak na razie nic na to nie wskazuje, hehe. A już mógłby Dominik wyjść na świat, bo ledwo chodzę :P Brzuszysko mam przeogromne. Ale dobrze, że tylko brzuch :) No i twarz mi spuchła :P Jak to powiedział nasz ukochany świadek: "Wyglądasz jak ziemniak" :P Ale to jakoś przeżyję, hehe. Choć jestem dwiema istotami w jednym ciele, jem dla dwojga, nie za dwoje :P I nie przekroczę "siedemdziesiątki", oj nie! Ostatnio waga pokazywała 69,1 kg :P I tego się trzymajmy :D
Hehe, u nas minuty ciszy nie było :P Ucztowaliśmy w "Emmas Drømmekjøkken". Mężu zaszalał i zabrał mnie (nas :P) do najlepszej restauracji w mieście. Jedzenie obłędne! Polecam! Po rocznicowej kolacji też ciszy nie było :) Na naszej sofie siedziała piątka kibiców i Zuzia, czekających na mecz Polska-Niemcy :P Jednego jeszcze (weselnego świadka :P) zgarnęliśmy po drodze z restauracji, a poźniej jeszcze doszło dwóch :D Tak więc o ciszy mowy być nie mogło :D Najlepsza była Zuzia. My wchodzimy, a ona krzyczy: "Kto wygra mecz?! Polska"! I zamiast "Do boju, do boju", to ona "Na boju, na boju" :D Słodka! Wszyscy byli za Polską, tylko ja za Niemcami :)
A teraz zmiana tematu :)
Jestem jeszcze w "dwupaku". Najpierw idzie mój wystający pępek (peryskop mojego Dominika), a jakieś dwadzieścia centymetrów później idę ja :P Ciekawe jak długo jeszcze będę miała dwa serca, dwie głowy, cztery ręce i cztery nogi! Dzisiaj siódmy, a według polskiego USG z lipca, siódmego miałam już rodzić. No więc czekam :P Jak na razie nic na to nie wskazuje, hehe. A już mógłby Dominik wyjść na świat, bo ledwo chodzę :P Brzuszysko mam przeogromne. Ale dobrze, że tylko brzuch :) No i twarz mi spuchła :P Jak to powiedział nasz ukochany świadek: "Wyglądasz jak ziemniak" :P Ale to jakoś przeżyję, hehe. Choć jestem dwiema istotami w jednym ciele, jem dla dwojga, nie za dwoje :P I nie przekroczę "siedemdziesiątki", oj nie! Ostatnio waga pokazywała 69,1 kg :P I tego się trzymajmy :D
Komentarze (0):
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna