Grill na plaży
Poprzednią niedzielę mieliśmy spędzać na Sommarøya. Pogoda jednak spłatała nam małego figla, bo nad wysepką wisiała taka mgła, że swojego nosa byśmy nie zobaczyli. Zawróciliśmy więc z drogi i pojechaliśmy na Grøtfjord. Na początku niebo pokryte było chmurami, ale po krótkim czasie wiaterek przegonił chmurzyska i odsłonił piękne błękitne niebo. Nawet w strój kąpielowy udało się wbić i wejść do morza! A to, nie powiem, nie byle jaki wyczyn! Żyjemy na dalekiej Północy już ponad sześć lat i do tej pory nie zanurzyliśmy w zimnych norweskich wodach nic więcej prócz stóp! :P Fakt, że poniższe zdjęcia tej pięknej pogody nie pokazują, ale jak tylko wyszło słońce, aparat poszedł w odstawkę i skupiłam się na łapaniu słonecznych promieni, a nie na łapaniu ujęć :)
Znalazłam dowód na telefonie :) Tak wyglądała plaża na Grøtfjord zaraz po przyjeździe:
A tak godzinę później:
Znalazłam dowód na telefonie :) Tak wyglądała plaża na Grøtfjord zaraz po przyjeździe:
A tak godzinę później:
Komentarze (0):
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna