środa, 20 marca 2013

Wietrzenie męża

Tomek w domu zaczyna już się nudzić, więc postanowiłam go przewietrzyć :P Prawie siłą wydarłam go z fotela i zaciągnęłam na ławeczkę przed blokiem :) Mieliśmy dziś tak śliczną pogodę, że aż grzech było siedzieć w czterech ścianach. Wiadomo, jak się człowiek przynajmniej trochę dotleni, to od razu się lepiej czuje. Ja się czułam superowo, i podczas gdy Tatuś i Córeczka okupowali ławkę, ja się dobrze bawiłam :P



Chyba zbyt dużo świeżego powietrza się nawdychałam, bo mnie energia wręcz rozpierała :D Postanowiłam również sprawdzić, czy dalej huśtawka nie jest dla mnie stworzona, i tak jak myślałam, od dzieciństwa (niestety) nic się nie zmieniło. Wciąż jest mi niedobrze, jak tylko huśtawka zacznie się kołysać :( Dziękuję Ci błędniku :P Psujesz mi zabawę :P Długo się nie pohuśtałam, bo zaraz miałam żołądek w gardle :/



Zuzia i Tomek nie byli już tak aktywni :) Woleli posiedzieć w ciszy i spokoju :)





Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna