Nie damy się
Nic nam nie przeszkodzi, żeby ugrillować kilka parówek :P Nie straszne nam wiatry i mrozy :) Ani nawet okropna wizja zlodowaciałych parówek z grilla nie pokrzyżowała naszych planów zrobienia grilla na plaży :) To nic, że prawie nikomu nie chciało się iść, to nic, że było pierońsko zimno, i to nic, że wiało jak sto pięćdziesiąt. Jak się Dagmarka uprze, to nie ma zmiłuj się :) Dobrze, że przynajmniej nie zamarzliśmy :) Uratowała nas Iwona, która zaprosiła nas na gorącą herbatkę :) Ale nawet jeśli troszkę było zimnawo, parówki były nieupieczone, wiatrem piździło, to i tak uważam, że warto było :) Tylko Zuzi w jej rydwanie było milusio i cieplutko. Każdy zazdrościł jej ciepłej miejscówki :)
Dodam, że na tej plaży nie byliśmy jedyni :P Po drugiej stronie biwakowała para z dzidziusiem. Więc nie tylko my wpadliśmy na taki pomysł :)
A to mijaliśmy po drodze:
Miałam dużo czasu na robienie zdjęć, bo szłam zawrotnym tempem razem z kuśtykającym Tomkiem i Zuzią :) Reszta nas wyprzedzała o jakieś 300 metrów :)
Dodam, że na tej plaży nie byliśmy jedyni :P Po drugiej stronie biwakowała para z dzidziusiem. Więc nie tylko my wpadliśmy na taki pomysł :)
A to mijaliśmy po drodze:
Miałam dużo czasu na robienie zdjęć, bo szłam zawrotnym tempem razem z kuśtykającym Tomkiem i Zuzią :) Reszta nas wyprzedzała o jakieś 300 metrów :)
Komentarze (0):
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna