środa, 31 grudnia 2014

Pada deszcz, pada deszcz, dzwonią dzwonki sań...

Chyba już tak zostanie, że grudniowe święta przypominać będą bardziej Wielkanoc niż Boże Narodzenie. Za oknami słońce, deszcz, śniegu ani płatka!
Dobrze, że chociaż choinka jest :)
Tegoroczna Wigilia była inna niż dotychczas. Tradycją jest, że kolację wigilijną jada się u moich rodziców, tego roku Wigilię zaś spędziliśmy u mojej siostry. Za ścianą :)
Zgadnijcie kto był pierwszy przy stole :P
W uszkach też grosika pierwsza znalazła :) Ma dziewczyna szczęście. Tylko jedno uszko miała, a i tak pieniążka wygrzebała.
Po Wigilii odwiedził nas Święty Mikołaj! Przyszedł, a to oznacza, że byliśmy grzeczni! :D
Rozdał podarunki i odjechał razem z reniferami do swego zimowego królestwa, a my świętowaliśmy dalej :)
Oczywiście nie tylko Mikołaj był gwiazdą wieczoru. Nasz Jul też znajdował się w centrum zainteresowania całej rodziny ♥
Ciocia Zuzia też go wielbi! :)

Jak widać, udało się odzyskać wszystkie usunięte zdjęcia. I wcale informatyków nie trzeba było :) Wystarczył szwagier i jakiś darmowy program z internetu :) I niech Pan z punktu sprzedaży telefonów komórkowych w końcu uwierzy, że jak czegoś nie ma, to można to odzyskać. Da się? A da się, Panie niedowiarku :P

Komentarze (1):

Anonymous Anonimowy pisze...

Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.

30 lipca 2020 14:34  

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna