Śniadaniowy problem
Niech Was nie zwiedzie tytuł :) Nie będę narzekać, że moje dziecko jest niejadkiem, oj nie. Jest wręcz przeciwnie, bo Zuzia pochłania wszystko i to w ogromnych ilościach :P Więc jeśli chcesz spokojnie coś zjeść, to lepiej wcześniej się upewnij, że Zuzanny nie ma gdzieś w pobliżu :P A jak na talerzu masz jajecznicę albo rosół, to od razu możesz prosić o dokładkę :) Jajowy potworek nie śpi :D
Jak już wspomniałam, dziś nie będzie o niejadku, ale o tym do czego dziecku zapakować śniadanie. "Lunch box" (dla Zuzy - "matpakke") albo po prostu "śniadaniówka" to rzecz, bez której ciężko byłoby się obejść w przedszkolu (i nie tylko, bo przecież można ją zabrać też do samochodu czy samolotu, czy na pieszą wycieczkę). Zuzia chodzi do przedszkola dopiero dwa miesiące, a ma już trzecią śniadaniówkę. I planuję zakup kolejnej. Nie dlatego, że mi się poprzednie nie podobały, ale po prostu nie przetrwały przedszkolnego życia :P Mieliśmy już różne. Najpierw był kuferek (prezent od babci), który na początku wydawał się strzałem w dziesiątkę. Wszystko pięknie ładnie, bo dużo mieścił i był z twardego kartonu, aż do czasu gdy urwało się plastikowe zapięcie i kuferkowa śniadaniówka nadawała się do wyrzucenia. Później było plastikowe pudełeczko, które test również szybko oblało, bo tak jak i w poprzedniej, urwał się uchwyt, a do tego było małe i nic nie mogliśmy do niego wcisnąć. Śniadaniówka, którą teraz Zuzia posiada też nie jest idealna (też jest plastikowa, ale jej plusem jest to, że posiada podwójne dno i jest trochę większa od poprzedniej) i tylko czekamy aż wróci z przedszkola bez zapięcia. Dlatego teraz szukam już takiej, która przetrwa nieco dłużej i takiej, która nie posiada tego głupiego plastikowego zapięcia, które zaraz znowu odpadnie. I tak przeglądam Allegro w poszukiwaniu idealnej śniadaniówki - pakownej, na zamek (bo już kolejnego urwanego zapięcia nie zdzierżę :P) i bez tych strasznych laleczek z "Monster High" czy wszędobylskiego "Hello Kitty". No i wydaje mi się, że znalazłam coś czego szukam :)
Jak nie uda mi się kupić podobnej śniadaniówki tutaj, to na pewno zamówię na internecie i przywiozę sobie z Polski. Miejmy nadzieję, że ta jeszcze wytrzyma do kwietnia :)
Coś takiego znalazłam:
Nie należą do najtańszych, bo trzeba za nie dać około stówki, ale na pewno posłużą na długo.
Jak już wspomniałam, dziś nie będzie o niejadku, ale o tym do czego dziecku zapakować śniadanie. "Lunch box" (dla Zuzy - "matpakke") albo po prostu "śniadaniówka" to rzecz, bez której ciężko byłoby się obejść w przedszkolu (i nie tylko, bo przecież można ją zabrać też do samochodu czy samolotu, czy na pieszą wycieczkę). Zuzia chodzi do przedszkola dopiero dwa miesiące, a ma już trzecią śniadaniówkę. I planuję zakup kolejnej. Nie dlatego, że mi się poprzednie nie podobały, ale po prostu nie przetrwały przedszkolnego życia :P Mieliśmy już różne. Najpierw był kuferek (prezent od babci), który na początku wydawał się strzałem w dziesiątkę. Wszystko pięknie ładnie, bo dużo mieścił i był z twardego kartonu, aż do czasu gdy urwało się plastikowe zapięcie i kuferkowa śniadaniówka nadawała się do wyrzucenia. Później było plastikowe pudełeczko, które test również szybko oblało, bo tak jak i w poprzedniej, urwał się uchwyt, a do tego było małe i nic nie mogliśmy do niego wcisnąć. Śniadaniówka, którą teraz Zuzia posiada też nie jest idealna (też jest plastikowa, ale jej plusem jest to, że posiada podwójne dno i jest trochę większa od poprzedniej) i tylko czekamy aż wróci z przedszkola bez zapięcia. Dlatego teraz szukam już takiej, która przetrwa nieco dłużej i takiej, która nie posiada tego głupiego plastikowego zapięcia, które zaraz znowu odpadnie. I tak przeglądam Allegro w poszukiwaniu idealnej śniadaniówki - pakownej, na zamek (bo już kolejnego urwanego zapięcia nie zdzierżę :P) i bez tych strasznych laleczek z "Monster High" czy wszędobylskiego "Hello Kitty". No i wydaje mi się, że znalazłam coś czego szukam :)
Jak nie uda mi się kupić podobnej śniadaniówki tutaj, to na pewno zamówię na internecie i przywiozę sobie z Polski. Miejmy nadzieję, że ta jeszcze wytrzyma do kwietnia :)
Coś takiego znalazłam:
Nie należą do najtańszych, bo trzeba za nie dać około stówki, ale na pewno posłużą na długo.
Komentarze (0):
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna