Ładna zima tej wiosny
Idzie do lata, a wiosny nie widać :/ Parę dni temu pojawił się cień nadziei, że nareszcie ta zima się skończy. Niestety jak sypnęło śniegiem w nocy ostatniego kwietnia, tak pada do dziś. Nie pozostało więc nic jak tylko czekać na cud, hehe.
Nawet niedźwiedzie się pokazują :D
Taaaki wielki misio był:
Dzisiaj miałam w pracy pomocnika. Nie mieliśmy z kim zostawić Zuzanny, bo wszyscy pracowali, więc to mi przypadł zaszczyt zabrać ją ze sobą :) Poza tym, że cały czas chciała iść do niedźwiedzia, to było wszystko fajnie. No oprócz jednego małego wydarzenia :P Zuzia dała takiego strzała, że nie wiedziałam gdzie się schować :P Poszłyśmy na piętro, gdzie pracował chłopak z Ghany, a więc o kolorze skóry troszkę innej niż nasza. No co się będziemy oszukiwać, bardzo czarną ma skórę :) Zuzia się z nim zapoznała, a gdy poprosiłam, żeby powtórzyła jego imię, ona dumnie powiedziała: "black" :P Jezu, jak mi się głupio zrobiło! Miałam ochotę schować się pod dywan ze wstydu :P Dzięki Ci Panie, że kolega nie wie, że Zuzia angielskiego też się uczy, bo pomyślał, że po prostu niewyraźnie wymawia jego imię :P A wszystko przez ciocię Asię, która w Polsce Zuzannę kolorów po angielsku nauczyła :) A tak na marginesie, to mogę się pochwalić, że udało mi się w połowie awansować :P Teraz już tylko przez 50% sprzątam wspólną przestrzeń, a drugie 50% szefuję :) Tak się złożyło, że mój szef odszedł na częściową emeryturę końcem lutego i pracuje już tylko na pół etatu, a na jego fuchę wybrali mnie! :D Od sprzątaczki do dyrektora :P
I na koniec jeszcze kilka zdjęć Myszeczki:
Nie ma to jak wodoodporny zestaw :) Bez niego ani rusz.
Taką minę ma Zuza, gdy jej się pozwoli na coś, co zwykle robić jej nie wolno :) I do tego dochodzi słodkie: "taaa" :)
Nawet niedźwiedzie się pokazują :D
Taaaki wielki misio był:
Dzisiaj miałam w pracy pomocnika. Nie mieliśmy z kim zostawić Zuzanny, bo wszyscy pracowali, więc to mi przypadł zaszczyt zabrać ją ze sobą :) Poza tym, że cały czas chciała iść do niedźwiedzia, to było wszystko fajnie. No oprócz jednego małego wydarzenia :P Zuzia dała takiego strzała, że nie wiedziałam gdzie się schować :P Poszłyśmy na piętro, gdzie pracował chłopak z Ghany, a więc o kolorze skóry troszkę innej niż nasza. No co się będziemy oszukiwać, bardzo czarną ma skórę :) Zuzia się z nim zapoznała, a gdy poprosiłam, żeby powtórzyła jego imię, ona dumnie powiedziała: "black" :P Jezu, jak mi się głupio zrobiło! Miałam ochotę schować się pod dywan ze wstydu :P Dzięki Ci Panie, że kolega nie wie, że Zuzia angielskiego też się uczy, bo pomyślał, że po prostu niewyraźnie wymawia jego imię :P A wszystko przez ciocię Asię, która w Polsce Zuzannę kolorów po angielsku nauczyła :) A tak na marginesie, to mogę się pochwalić, że udało mi się w połowie awansować :P Teraz już tylko przez 50% sprzątam wspólną przestrzeń, a drugie 50% szefuję :) Tak się złożyło, że mój szef odszedł na częściową emeryturę końcem lutego i pracuje już tylko na pół etatu, a na jego fuchę wybrali mnie! :D Od sprzątaczki do dyrektora :P
I na koniec jeszcze kilka zdjęć Myszeczki:
Taką minę ma Zuza, gdy jej się pozwoli na coś, co zwykle robić jej nie wolno :) I do tego dochodzi słodkie: "taaa" :)
Komentarze (0):
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna