piątek, 11 lipca 2014

Czy leci z nami Polak?

Czasem (zawsze?) wstyd jest przyznać się do swego pochodzenia. Polak w samolocie spędza sen z powiek obsługi lotu. Kiedy bym nie leciała, to zawsze trafię na kogoś, kto narobi wstydu rodakom będącym na pokładzie samolotu. I tym razem nie obyło się bez żenujących niespodzianek. Do czasu wejścia na pokład wszystko było w jak najlepszym porządku. Cisza, spokój, nigdzie nie było czuć żadnego alkoholu. Dopiero podczas zajmowania miejsc mogliśmy zacząć się wstydzić za wybryki pewnego podpitego pana, który zajął nie swoje miejsce i uparcie dążył do przekonania biednej stewardessy, że to ona się myli. Aby udowodnić swoje racje i udokumentować fakt, że miejsce czwarte należy właśnie do niego, przedstawiał jej rachunek z supermarketu i stacji benzynowej, niezłomnie twierdząc, że to jego bilet. Miła pani stewardessa była jednak nieugięta, i choć nie pomagały prośby ani groźby, nadal próbowała namówić owego pana do zajęcia swojego, wcześniej przypisanego mu, miejsca. Pasażer się w końcu zdenerwował i puścił wiązankę przekleństw w stronę współtowarzyszy oraz obsługi lotu, ale koniec końców, opuścił miejsce starszej Norweżki i z wielką łaską zajął swoje. Nie mógł jednak przeboleć, że go wyrzucili z wcześniej zajętego miejsca i co chwilę dogryzał staruszce, obrażając ją przy tym straszliwie. Dzięki pijanemu Polakowi samolot miał kilkunastominutowe spóźnienie, a reszta Polaków najadła się kilogramów wstydu :/ Jak zawsze! Chyba trzeba się do tego przyzwyczaić, albo po prostu udawać, że nie jest się z Polski. Ktoś pyta skąd jesteś? Dla swojego dobra powiedz, że z Ukrainy, Rumunii czy Malty... Bo po co się wstydzić?! :P

Oczywiście nie mówię, że każdy Polak pije i awanturuje się na pokładzie! Oj nie! Tych normalnych jest zdecydowana większość, ale ciekawe jednostki można spotkać za każdym razem :P. Wysiądzie taki z samolotu (albo zostanie wyrzucony), a jak to się mówi, smród pozostanie.

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna