Nie przytyłaś wczoraj, nie schudniesz jutro!
Dobrze ktoś kiedyś powiedział, że jak się nie przytyło wczoraj, to się nie schudnie jutro! Tego się trzymajmy! :) Mądry człowiek to był!
Z moim odchudzaniem jest tak, że rzadko próbuję zacząć, ale jak już mi się uda, to i tak kończy się szybciej niż się zaczęło :P Biegałam na studiach (Boże, kiedy to było :P)... aż tydzień :P Po tygodniu mi się bieganie w samotności znudziło :P Zaczęłam biegać z Tomkiem (coś ze dwa miesiące temu), po jednym razie (przebiegłam dwa kilometry :P) przez dwa dni nie mogłam ruszać nogami :P I na tym się skończyło. Siłownia też nie jest dla mnie... Ogólnie chyba żaden rodzaj aktywności fizycznej do mnie nie przemawia :P No, prawie żaden, bo za namową Dorotki już dwa tygodnie mija jak chodzimy na basen! I stwierdzam, że pływanie to jest to :) Przynajmniej na razie tak mówię, hehe. Zapytajcie mnie za dwa miesiące czy mi się dalej podoba :P O ile wytrzymam do tego czasu! Dzisiaj idziemy już szósty raz! Dorotka pływaczka ze szkolnymi medalami na koncie, wysoka, jak machnie ręką, to już w połowie basenu! :) Mi, z metra ciętej, pokonanie 25-metrowego basenu, zajmuje trochę więcej czasu niż jej... Ale najważniejsze, że pływam, hehe. Byle jak, ale pływam. Pewnie ktoś, kto patrzy na mnie z boku, mojej "żabki turystyczno-krajoznawczej" nie uznałby za styl pływacki, ale co tam! Każdy pływa jak umie :P Ja się boję zanurzyć, więc płynę z głową w górze, tu se popatrzę co robię ratownicy, tam se pooglądam szalejące dzieci, zerknę na innych pływających, podziwiam widoki za oknem (a jest na co popatrzeć!) i tak trzydzieści razy. W sumie za każdym razem przepływam 750 metrów i jestem z siebie dumna! Efektów jak na razie nie widać :P To znaczy, ja widzę, inni nie! :P Waga też się ich jeszcze nie dopatrzyła... Ale ja zauważyłam nieznaczne wytopienie się mojej słoniny na brzuchu i biodrach :) Może kiedyś i reszta zobaczy!
Dobrze, że mi jeszcze nikt tak nie powiedział! :)
Sporo słoniny jeszcze zostało i nadal majtki z golfem byłyby dobrym rozwiązaniem, ale zawsze mogę się obronić faktem iż urodziłam dwójkę dzieci :P
Ja to bym chętnie powróciła do tego osiemnastego wieku i powstrzymała to globalne ocieplenie! :D
I tak na koniec:
Jakież to smutne i prawdziwe zarazem! :P
Z moim odchudzaniem jest tak, że rzadko próbuję zacząć, ale jak już mi się uda, to i tak kończy się szybciej niż się zaczęło :P Biegałam na studiach (Boże, kiedy to było :P)... aż tydzień :P Po tygodniu mi się bieganie w samotności znudziło :P Zaczęłam biegać z Tomkiem (coś ze dwa miesiące temu), po jednym razie (przebiegłam dwa kilometry :P) przez dwa dni nie mogłam ruszać nogami :P I na tym się skończyło. Siłownia też nie jest dla mnie... Ogólnie chyba żaden rodzaj aktywności fizycznej do mnie nie przemawia :P No, prawie żaden, bo za namową Dorotki już dwa tygodnie mija jak chodzimy na basen! I stwierdzam, że pływanie to jest to :) Przynajmniej na razie tak mówię, hehe. Zapytajcie mnie za dwa miesiące czy mi się dalej podoba :P O ile wytrzymam do tego czasu! Dzisiaj idziemy już szósty raz! Dorotka pływaczka ze szkolnymi medalami na koncie, wysoka, jak machnie ręką, to już w połowie basenu! :) Mi, z metra ciętej, pokonanie 25-metrowego basenu, zajmuje trochę więcej czasu niż jej... Ale najważniejsze, że pływam, hehe. Byle jak, ale pływam. Pewnie ktoś, kto patrzy na mnie z boku, mojej "żabki turystyczno-krajoznawczej" nie uznałby za styl pływacki, ale co tam! Każdy pływa jak umie :P Ja się boję zanurzyć, więc płynę z głową w górze, tu se popatrzę co robię ratownicy, tam se pooglądam szalejące dzieci, zerknę na innych pływających, podziwiam widoki za oknem (a jest na co popatrzeć!) i tak trzydzieści razy. W sumie za każdym razem przepływam 750 metrów i jestem z siebie dumna! Efektów jak na razie nie widać :P To znaczy, ja widzę, inni nie! :P Waga też się ich jeszcze nie dopatrzyła... Ale ja zauważyłam nieznaczne wytopienie się mojej słoniny na brzuchu i biodrach :) Może kiedyś i reszta zobaczy!
Dobrze, że mi jeszcze nikt tak nie powiedział! :)
Sporo słoniny jeszcze zostało i nadal majtki z golfem byłyby dobrym rozwiązaniem, ale zawsze mogę się obronić faktem iż urodziłam dwójkę dzieci :P
Ja to bym chętnie powróciła do tego osiemnastego wieku i powstrzymała to globalne ocieplenie! :D
I tak na koniec:
Jakież to smutne i prawdziwe zarazem! :P
Komentarze (0):
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna