Idźże, idź z takimi świętami
Gdzie to w ogóle do Świąt Wielkanocnych podobne. Za oknami tony śniegu, koszyczka brak (chciałam kupić, ale w żadnym sklepie nie znalazłam), baranka brak (też nie znalazłam)...
Świat dookoła nas:
A to nasz zastępczy koszyk :) Z mojego koszyczka na lakiery do paznokci :P W sumie lepsze taki niż reklamówka :)
Żeby jednak poczuć atmosferę Wielkanocy, postanowiłam upiec babkę.
Nawet niczego sobie babka z niej wyszła:)
Za jaj malowanie zabrałam się dopiero po święceniu (na święceniu byliśmy tylko my dwoje. Nikt więcej nie przyszedł, więc taką prywatną audiencję u księdza mieliśmy :P). Za piękne to one nie są, ale ważne, że klimat świąt chociaż w maleńkim stopniu poczułam :) Dwa z nich wylądowały na podłodze, bo sturlały mi się ze stołu i wyglądają bardziej jak "straszanki" niż "pisanki" :P I mam też serwetkę w kurczaki :) Ugotowałam też żurek i zrobiłam sałatkę jarzynową (oczywiście wszystko krok po kroku jak moja mama robi) i będzie. Ulka obiecała, że też coś przyniesie, więc może nie będzie tak źle :P
Nasze niektóre jaja :D
I w ujęciu trochę bardziej artystycznym :P Nawet nie wiedzieliśmy, że mamy taką fajową funkcję w aparacie :)
Jak tak patrzę na to wszystko, to dochodzę do wniosku, że na pewno nie będzie gorzej jak Wielkanoc 2009 spędzona w Rosji, gdzie na świątecznym stole moim, Doroty i Ulki leżało 6 ugotowanych jajek, kilka ogórków kiszonych i majonez. To były czasy, hehe.
Więc jak sobie tak wspomnę tamtą Wielkanoc, to teraz na prawdę nie powinnam narzekać :D
A na koniec brzuch mój ♥
WESOŁEGO ALLELUJA!
Świat dookoła nas:
A to nasz zastępczy koszyk :) Z mojego koszyczka na lakiery do paznokci :P W sumie lepsze taki niż reklamówka :)
Żeby jednak poczuć atmosferę Wielkanocy, postanowiłam upiec babkę.
Nawet niczego sobie babka z niej wyszła:)
Za jaj malowanie zabrałam się dopiero po święceniu (na święceniu byliśmy tylko my dwoje. Nikt więcej nie przyszedł, więc taką prywatną audiencję u księdza mieliśmy :P). Za piękne to one nie są, ale ważne, że klimat świąt chociaż w maleńkim stopniu poczułam :) Dwa z nich wylądowały na podłodze, bo sturlały mi się ze stołu i wyglądają bardziej jak "straszanki" niż "pisanki" :P I mam też serwetkę w kurczaki :) Ugotowałam też żurek i zrobiłam sałatkę jarzynową (oczywiście wszystko krok po kroku jak moja mama robi) i będzie. Ulka obiecała, że też coś przyniesie, więc może nie będzie tak źle :P
Nasze niektóre jaja :D
I w ujęciu trochę bardziej artystycznym :P Nawet nie wiedzieliśmy, że mamy taką fajową funkcję w aparacie :)
Jak tak patrzę na to wszystko, to dochodzę do wniosku, że na pewno nie będzie gorzej jak Wielkanoc 2009 spędzona w Rosji, gdzie na świątecznym stole moim, Doroty i Ulki leżało 6 ugotowanych jajek, kilka ogórków kiszonych i majonez. To były czasy, hehe.
Więc jak sobie tak wspomnę tamtą Wielkanoc, to teraz na prawdę nie powinnam narzekać :D
A na koniec brzuch mój ♥
WESOŁEGO ALLELUJA!
Komentarze (1):
Ta babka super smakowicie wygląda. Pewnie do tej pory już z niej nic nie zostało. A brzusio cudny :) buziole dla Was
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna