czwartek, 10 stycznia 2013

Chrzciny

Siadłam do nadrabiania zaległości w pisaniu :) Chociaż prawdę mówiąc to dalej nie mam na nic czasu. Nawet się jeszcze nie rozpakowaliśmy. A wróciliśmy 8 stycznia w nocy. Lubię się pakować, ale nie znoszę rozpakowywania! Pewnie dopiero w piątek ogarniemy sytuację :P

Zuzię w Polsce ochrzciliśmy. 29 grudnia 2012 roku oficjalnie stała się Zuzanną :) Jako, że wszystko było na wariackich papierach, wszyscy zapomnieli zabrać aparaty z samochodu i jakby nie (po raz kolejny niezawodny) Wiktor, to byśmy ani jednego zdjęcia z chrztu nie mieli. A tak przynajmniej jakieś są.



Zuzia przespała cały chrzest:





I torcik od babci Jasi:


Elegancki chrzestny:


I ja :) Kapcie rządzą :D Przeboje miałam też z sukienką. Miałam pójść w kremowej. Miałam już ją nawet na sobie. Do czasu... gdy nie spojrzałam w lustro i nie zobaczyłam, że podszewka kończy się na brzuchu, przez co prześwituje cały dół :P Kto wymyśla takie sukienki? A ja w sklepie nie zwróciłam na to uwagi :P No i przez to spóźniliśmy się do kościoła. Ale to nic. Chrzest miał się odbyć po wieczornej mszy, więc luzik :)



Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna