poniedziałek, 21 stycznia 2013

Pełna chata

Wracam po prawie dwutygodniowej przerwie. Po powrocie z Polski po prostu nie mogłam się pozbierać :P Kilka dni zajęło mi rozpakowywanie manatków, a o ile dobrze pamiętam, to dopiero w zeszłą niedzielę udało nam się wszystko ogarnąć. Potem też nie miałam zbyt wiele wolnego czasu, bo już następnego dnia przyleciała na tygodniowy urlop Tomka siostra ze szwagrem. Celem ich wycieczki było zobaczenie zorzy polarnej :) Cel na szczęście został osiągnięty, bo piękna "aurora borealis" pojawiła się na niebie w sobotnią noc. Dzisiaj Ania wróciła do domu. Piszę Ania, bo Krzysiek został z nami. Dostał tu pracę i oboje zdecydowali się tu przeprowadzić. Nie tylko oni :P W ten czwartek przylatuje szukać szczęścia kolega Tomka (z czasów liceum) ze swoją żonką, a później (dokładnie w Walentynki) nasz Tomeczek (najlepszy świadek i chrzestny na świecie!). To jednak nie koniec gości :) W kwietniu odwiedzą nas Tomka rodzice, moja mama i moja siostra, a końcem czerwca na dwa miesiące powróci Brygida z Kingą. Mam nadzieję, że mój hotel ich i tych wakacji przygarnie :) Muszę wybrać się do mojego szefa i obczaić sytuację :) A on biedny teraz jest. Dom mu się spalił w Sylwestra! :( A tym razem też wszystkiemu winne były fajerwerki. Ale to nie od nich bezpośrednio spłonął jego dom. Ich wystrzały przestraszyły psa siostrzeńca mojego szefa, który akurat przebywał u niego w domu, a wiadomo jak zachowuje się przerażony psiak. Albo chowa się gdzie może, albo wariuje. Ten akurat skakał po całym domu i niechcący włączył kuchenkę... I po domu.... i najprawdopodobniej po psie... ;( Jak widać nie tylko my mieliśmy sylwestrowego pecha!

Jak widać gości będziemy mieli sporo, ale mam nadzieję, że jakoś ich pomieścimy ;D
Aha, nie wspomniałam, że na weekendzie byli u nas Nadine i Reik, którzy przylecieli do nas ze Sztokholmu w odwiedziny :) Ale oni u nas nie spali, tylko imprezowali ;)

Mam jeszcze jednego newsa :P Pamiętacie jak pisałam, że nam rybki zdychają? Już wiem nawet czemu! W akwarium jedna z naszych rybek, o wdzięcznym imieniu Stanisław, zżerała nam mniejsze od siebie rybki! Podejrzewałam, że to właśnie on mógł być przyczyną śmierci tych bezbronnych 6 rybek, ale to były tylko przypuszczenia. Dowodów nie mieliśmy. Aż do przedwczoraj, kiedy to jedna z naszych nowych rybek (w zeszłym tygodniu kupiliśmy 3 welonki i 2 teleskopy) pływała z pogryzionym ogonem, a następnego dnia Tomek zauważył jak Stanisław zjada Kaziowi (czarnemu teleskopowi) oko! Normalnie rybny kanibal! :/ I wtedy już wiedzieliśmy dlaczego straciliśmy poprzednie rybki. Jednooki Kaziu na szczęście przeżył, choć do końca życia zostanie inwalidą, a killer Stanisław został wyciągnięty z akwarium i odbywa swoją karę w słoiku!

A teraz coś na poprawę humoru ;) A raczej KTOŚ ;)



Zuzia lubi książki...


Zjadać!


I zjada nie tylko książki :P Ale wszystko co ma pod ręką :) Kołdrą też nie pogardzi! :D


A dzisiaj o 5 rano zjadała swoją poduszkę ;) Widać wszystkiego trzeba w życiu spróbować :) Raz nawet ugryzła Tomka w nos. Nie to, żebym jej nie karmiła :P Głodomor - po mamusi!


Tu jej pierwsza kąpiel w ogromnej wannie (tej, o której ja zawsze marzę):


A do nas słońce powraca!!! :D Tak było wczoraj po trzynastej:



Dziś wieczorem pojawi się jeszcze jeden wpis. Specjalnie dla Babci Jasi i Babci Halinki ;)



Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna