środa, 27 sierpnia 2014

Urocza sobota

Ze względu na to, że mój telefon kisi zdjęcia jeszcze z soboty, które blogowego światła jeszcze nie ujrzały, to wrzucam je dzisiaj. Trochę niechronologicznie, ale wszystkiemu winna jest komórka :P Nie moje lenistwo :) Sobotni poranek (a raczej przedpołudnie) zaczęliśmy aktywnie, bo spacerem nad małe jeziorko "Langvannet". Rzeczywiście jest nieduże, ale jak nazwa wskazuje - długie. Choć i tak szału nie ma :P Liczy pewnie ze sto metrów długości :P No może trochę więcej. W przyszłym roku planują zrobić z niego kąpielisko ze sztuczną plażą. Fajnie! Przynajmniej będzie gdzie nogi zamoczyć, a dzieciaki będą mogły popływać w wodzie, która ma więcej niż 4 stopnie :P
Mój teletubiś gotowy na spacer:
Będąc na spacerze, nie mogłam nie patrzeć na boki, więc i kilka grzybów się po drodze napatoczyło:
W drodze powrotnej mijaliśmy przedszkole. Fajne, co?
Na obiad Tomek zrobił przepyszne hamburgery!
A kolację zjadłam już w pracy, bo szef zorganizował hotelowego grilla :)
Wieczór spędziliśmy w niesamowicie przytulnej drewnianej chatce, przy wielkim ognisku, dookoła wyścielonym skórami reniferów! Jak kiedyś doczekam się domu, to muszę coś takiego sobie zbudować!

I na koniec jeszcze kilka zdjęć z poniedziałku. Przedszkole było zamknięte, więc Paszczak bawił się w nianię :)
Kinga zabrała Zuzię na plac zabaw, a potem odwiedziły mnie w pracy:
Moje ulubione ♥

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna