wtorek, 14 października 2014

Głodny jak kangurek


Moje dziecko tworzy nowe porównania w języku polskim :) Wczoraj do naszego słownika weszło nowe: "głodny jak kangurek", a właściwie "kangulek". Nie wiem dlaczego to właśnie kangurka użyła w porównaniu do głodnego tatusia. Koniec z porównywaniem człowieka głodnego do wilka. Od teraz można być, tylko i wyłącznie, głodnym jak kangurek :D Zastanawiam się tylko jak jej to przyszło do głowy :) Nie mogła wymyśleć bardziej pospolitego zwierzęcia? :) Czemu akurat kangur? Hehe. Na to pytanie zapewne nigdy nie otrzymam odpowiedzi :)

Pod koniec tygodnia dużo się działo. Mieliśmy trzydniowy maraton, który zaczął się w piątek moją urodzinową imprezą, która miała być niespodzianką (ja szpieg jestem i o niespodziance wcześniej już wiedziałam :P), potem w sobotę bawiliśmy się na parapetówce, a w niedzielę na pępkowym. Rano praca, wieczorem zabawa :) Chyba jeszcze nigdy aż tyle w tak krótkim czasie się nie działo. A do tego jeszcze pracujący weekend, więc dobrze, że już nowy tydzień nadszedł :P
Najpierw obiad z mężem :) Ktoś przecież musiał mnie z chałupy wyciągnąć, żeby goście mogli się schować :D
Marita ma swojego dzidziusia, mam i ja!
Mój taki troszkę przerośnięty ♥

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna