Kozakiem być
W lesie grzybów zatrzęsienie! Gdzie nie spojrzysz, tam grzyb. Tu kozak, tam kozak! I jeszcze tam! Zero przyjemności z grzybobrania. Znalezienie grzyba nie cieszy jak dawniej :P Tutaj nie musisz grzybów szukać, one znajdują Ciebie. Już nigdy nie będzie jak kiedyś. Już nigdy nie będę musiała wstawać o 3 rano, mama nie będzie robiła kanapek, a tato nie będzie gotował jaj. Już nie pojedziemy w Janoskie lasy na całodzienną wyprawę w poszukiwaniu grzybów. Już nie musimy pędzić, aby nikt nam nie zajął naszych miejsc przy lesie :P I już raczej nie będziemy musieli czekać aż słońce wstanie, żeby było cokolwiek widać, bo i tak też się wiele razy zdarzało :D Tato z latarką po lesie chodził! :D Czego się nie robi, żeby znaleźć upragnionego prawdziwka, hehe. Czasem zdarzyło się, że wracaliśmy z pełnym bagażnikiem grzybów, a niekiedy bez żadnego, nawet najmniejszego maślaczka :P A i też nie raz wróciliśmy z grzybami kupionymi przez tatę po drodze :) Wolał kupić od przydrożnych handlarzy niż wrócić do domu z pustymi rękami. Nie dość, że na paliwo wydał, prowiant dla mnie, to jeszcze grzyby musiał kupić :P
Ach, to były czasy! A teraz?! A teraz wyjdę na parking i mam trzy kozaki :P
O takie:
A takie rosną 100 metrów od naszego mieszkania :P
Po spacerze z Zuzą wracam z takimi:
I to nie biorę wszystkich. Nie uniosłabym! Więc ja się pytam, gdzie przyjemność z grzybobrania? :P
Mój najprawdziwszy prawdziwek ♥
Ach, to były czasy! A teraz?! A teraz wyjdę na parking i mam trzy kozaki :P
O takie:
A takie rosną 100 metrów od naszego mieszkania :P
Po spacerze z Zuzą wracam z takimi:
I to nie biorę wszystkich. Nie uniosłabym! Więc ja się pytam, gdzie przyjemność z grzybobrania? :P
Mój najprawdziwszy prawdziwek ♥
Komentarze (0):
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna