wtorek, 7 października 2014

Matka chrzestna

To już druga nasza weekendowa wycieczka do stolicy Szwecji. W zeszłym roku jej główną atrakcją były zawody żużlowe, a teraz lecieliśmy na chrzest. Przylecieliśmy w sobotę po południu, chrzest był w niedzielę, a w poniedziałek już musieliśmy wracać do domu. Szybka akcja :P
Zaraz jak tylko dotarliśmy na miejsce, Zuza dorwała Pepper:
Chrzest święty:
Po chrzcie nadeszły słodkie chwile:
A tu już poniedziałkowy poranek z moimi dzieciaczkami ♥
Trochę się bałam, że Zuzia będzie zazdrosna o Jespera, a ona zachowywała się jakby była co najmniej jego siostrą :) Tuliła, całowała i usilnie chciała przekonać jego mamę, żeby mi go oddała. Takiego zachowania się na pewno nie spodziewaliśmy, tym bardziej, że nasza Zuzanna ostatnio pobiła jakiegoś chłopca w przedszkolu i za karę musiała siedzieć sama w pokoju. Tak się złożyło, że to akurat tatuś ją z przedszkola odbierał, więc to on musiał się wstydzić :) Niech poczuje się jak jego mama po szkolnych wywiadówkach :P
Powroty:
Zuza, jako stara turystka, z samolotami za pan brat. Mając dwa latka i trzydzieści sześć lotów już za sobą, to chyba należy jej się jakaś karta stałego klienta :P A tak poważnie, to trochę się martwiłam, jak będzie wyglądać lot do Oslo, bo dzieci, które ukończyły dwa lata, mają już osobne miejsce w samolocie. Byłam przekonana, że będzie płacz, krzyk, bo będzie chciała dalej siedzieć u mnie na kolanach, a jednak moje dziecko po raz kolejny mnie pozytywnie zaskoczyło. Grzecznie i bez najmniejszej oznaki sprzeciwu siadła na swoje miejsce i nawet pasy sama zapięła :) Z taką to można świat zwiedzać! :)

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna