(Sen)ja na jawie
Wyspa Senja - już sama nazwa wskazuje, że jest jak ze snów :) A wczorajsza niedziela nam się wcale a wcale nie śniła :) Dla tych widoków warto było spędzić trzy godziny w aucie :) Szkoda tylko, że sama podróż w tę i z powrotem trwała dłużej niż zachwycanie się wyspą :P No cóż, następnym razem zabierzemy ze sobą namiot i będziemy mogli cieszyć się bajecznymi krajobrazami nieco dłużej.
Na trasie zdziwiło nas jedno - dlaczego wszędzie widzimy dziwnie kolorowe, przystrojone kwiatami rowery. Zagadka została rozwikłana pod koniec naszej podróży, gdy zobaczyliśmy wielki baner z napisem: "Arctic Race of Norway 2015". I wszystko stało się jasne :) Dzień wcześniej drogą tą przebiegał międzynarodowy wyścig kolarski, a te przydrożne rowery po prostu ozdabiały trasę. Były wszędzie :) Nie tylko na ziemi :D Na dachach czy ścianach też ich można było zobaczyć :P
Nie tylko rowery mogliśmy podczas naszej niedzielnej wycieczki podziwiać! Patrzcie tu!
Niesamowite krajobrazy z przydrożnego punktu widokowego:
Po trzech godzinach jazdy w końcu dojeżdżamy do "rajskiej plaży"
Mój Króliczek był w siódmym niebie!
Nie mogłam podarować skoków naszym towarzyszkom "ciotkom Klotkom" :D Jest Dagmara, są i zdjęcia w podskokach :D
Nie wiem jak Tomek wytrzymał cały dzień z pięcioma babami :P
Piknik na plaży:
Na koniec plażowania na "bezludnej wyspie", tata odleciał Zuzi jak balon wypełniony helem :) Zuzanna trzymała tatusia jak mogła, ale się nie udało :)
W drodze powrotnej też nie mogłam zostawić aparatu ani na moment :)
I to samo zdjęcie, lecz w wersji czarno-białej:
Prawda, że tam ślicznie?!
Na koniec wycieczki - "Śpiący żołnierz". Jak się dobrze przyjrzycie, to zobaczycie głowę żołnierza w hełmie, leżącego z otwartymi ustami i jego klatkę piersiową:
Boże, tylu zdjęć nie miałam chyba z tygodniowych wakacji nad morzem!
Na trasie zdziwiło nas jedno - dlaczego wszędzie widzimy dziwnie kolorowe, przystrojone kwiatami rowery. Zagadka została rozwikłana pod koniec naszej podróży, gdy zobaczyliśmy wielki baner z napisem: "Arctic Race of Norway 2015". I wszystko stało się jasne :) Dzień wcześniej drogą tą przebiegał międzynarodowy wyścig kolarski, a te przydrożne rowery po prostu ozdabiały trasę. Były wszędzie :) Nie tylko na ziemi :D Na dachach czy ścianach też ich można było zobaczyć :P
Nie tylko rowery mogliśmy podczas naszej niedzielnej wycieczki podziwiać! Patrzcie tu!
Niesamowite krajobrazy z przydrożnego punktu widokowego:
Po trzech godzinach jazdy w końcu dojeżdżamy do "rajskiej plaży"
Mój Króliczek był w siódmym niebie!
Nie mogłam podarować skoków naszym towarzyszkom "ciotkom Klotkom" :D Jest Dagmara, są i zdjęcia w podskokach :D
Nie wiem jak Tomek wytrzymał cały dzień z pięcioma babami :P
Piknik na plaży:
Na koniec plażowania na "bezludnej wyspie", tata odleciał Zuzi jak balon wypełniony helem :) Zuzanna trzymała tatusia jak mogła, ale się nie udało :)
W drodze powrotnej też nie mogłam zostawić aparatu ani na moment :)
I to samo zdjęcie, lecz w wersji czarno-białej:
Prawda, że tam ślicznie?!
Na koniec wycieczki - "Śpiący żołnierz". Jak się dobrze przyjrzycie, to zobaczycie głowę żołnierza w hełmie, leżącego z otwartymi ustami i jego klatkę piersiową:
Boże, tylu zdjęć nie miałam chyba z tygodniowych wakacji nad morzem!
Komentarze (0):
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna