Mam Cię
Stało się! :) Nasz nowy nabytek stoi już na parkingu :) I jestem nawet jego współwłaścicielką :P A właściwie mogę siebie nazwać pierwszą właścicielką. W końcu to ja dokonałam "ro(v)werowego" zakupu :) Jestem z siebie dumna. Ja go znalazłam, ja go oglądałam, ja byłam na jeździe próbnej i ja go kupiłam :D Jaki tego minus? Że jak coś będzie z nim nie tak, to będzie moja wina :P Ale co tam, może akurat okaże się super bryką bez wad, która się nigdy nie zepsuje, hehe.
Co muszę powiedzieć, kupno samochodu w Norwegii to prawdziwa przyjemność. Na prawdę. Nie to co w Polsce, łazisz od jednego urzędu do drugiego, tracisz mnóstwo czasu i nerwów, stoisz w kolejkach, a i tak w większości przypadków nic nie uda Ci się załatwić. A tu, wszystko zajęło nam (byłam z Ulką) jakieś niecałe 15 minut :) Po tym czasie miałam podpisaną umowę kupna, podpisane podanie o rejestrację i wykupione ubezpieczenie. Rewelacja. A samochód na tablicach, gotowy do opuszczenia salonu, czekał na nas już po jakichś 3 godzinach. Normalnie REWELACJA! Takie to było proste jak kupienie marchewki w warzywniaku :P
Jest jednak coś co mi sprawia trudność :( Nie potrafię tankować :( Aż wstyd się przyznać, ale nigdy tego nie robiłam. I w związku z tym autko postoi na parkingu do środy w nocy, bo wtedy wyruszę odebrać Tomka i moich rodziców z lotniska. Może na oparach uda mi się jakoś dotoczyć :) Przy lotnisku jest stacja benzynowa, więc Tomek od razu zaleje mu do pełna :) A teraz śmigam do łóżka i zaraz dzwonię do Tomka na skype. Dobrej nocy!
Komentarze (0):
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna