Rybie powroty
Ostatnio dowiedzieliśmy się od mojej mamy (która usłyszała w telewizji), że ryby wracają na Północ z tarła. A że złowioną przez nas rybę jedliśmy ostatnio w październiku, ta wiadomość bardzo nas ucieszyła :) Następnego dnia, czyli wczoraj, Tomek postanowił wybrać się na ryby. Ja niestety byłam w pracy, ale tak się złożyło, że mieliśmy mało pokoi do posprzątania i skończyliśmy pracę już o 12:30 :) Więc szybko zadzwoniłam do Tomka, żeby mnie zabrał ze sobą :) No i pojechaliśmy. Wiadomość od mamy okazała się nie być fałszywą, hehe, bo złapaliśmy coś z 10 dorszów, z czego kilka wypuściliśmy, a do domu przywieźliśmy 6 :) Nie mogliśmy się oprzeć pokusie zjedzenia dorszyka i jak tylko wróciliśmy, to Tomek zaczął filetowanie większości z nich. Jak się domyślacie, na obiad mieliśmy już filety z dorsza i frytki :D W dzisiejszym menu będą dorsze pieczone w całości w piekarniku :) Już się nie mogę doczekać aż wrócę z pracy i je zjem :P A teraz idę się zbierać. Wprawdzie mam dopiero na 11, ale zanim się ogarnę, to trochę zejdzie :)
Komentarze (0):
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna