Wakacje?
Miały być wakacje. Miało być tak pięknie. Tomek dzisiaj miał zacząć 2-tygodniowy urlop, a tu proszę jaka niemiła niespodzianka. Sen przerwał nam telefon z Tomka pracy z pytaniem, czy by nie przyszedł dziś do pracy, bo jeden z pracowników ich olał i w pracy się nie pojawił. Ale byłam zła! Nie mogą zadzwonić po kogoś innego, no nie mogą! I moje plany na pokazanie wyspy moim rodzicom legły w gruzach. Ja sama się nie wybieram w trasę, którą nie znam :P Ja mam swoje ścieżki, którymi jeżdżę i niech tak pozostanie, hehe. Pojechaliśmy jedynie do naszego ulubionego sklepu z używanymi rzeczami do domu :) Ulka była z nami. A jeśli już mowa o Uli, to ma dzisiaj urodziny! :) To chyba najdłuższe urodziny w historii, bo świętujemy już od soboty :D Urządziliśmy jej przyjęcie-niespodziankę. Skłamaliśmy, że robię grilla i żeby przyszła, a tu czekał na nią "tort" (spalony "Kopiec kreta") ze świeczkami, balony, prezenty i goście śpiewający "Sto lat" :D Chyba jej się podobało, bo się aż dziewczyna popłakała :)
A co u nas? Nic ciekawego :) Wszystko po staremu :) Oprócz tego, że pogoda do d***, cały czas pada i moi rodzice słońca i bezchmurnego nieba jeszcze nie widzieli, Paszczaki pracują, ja się obijam, to Knurek do nas przylatuje w środę :) A od wczoraj ciupiemy w remika :)
Komentarze (0):
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna