Polaria i dorsz gigant
Znaleźliśmy się dzisiaj w Polarii (fokarium, w którym byłam z Tomkiem w grudniu). Byłam z rodzicami i drugim Tomkiem. Tomek pierwszy (jako idealny mąż) zaproponował, że nas tam zawiezie i wróci do domu sprzątać :) Mówiłam, że takiego kogoś to ze świecą szukać :)
Udało nam się zdążyć na trening i karmienie fok:
Nie zrobiłam zbyt wielu zdjęć, bo było tylu turystów z Francji i Niemiec, że dopchanie się do brzegu basenu graniczyło z cudem.
Ryby-brzydale dalej tam są:
Mama z foką :)
Żeby nie było, że tylko mama ma zdjęcie z foką :)
I jeszcze raz foka. Albo Maisa albo Bella - nie rozróżniam :)
Jedna z nich ma 361 kg, a druga 368 kg!
A teraz przechodzimy do udanego połowu mojego Tomka. Jak zwykle, mnie przy tym nie było. Nie było mnie jeszcze przy żadnym złowieniu dorsza-giganta. Chyba szczęście przynoszę, jak zostaję w domu :P
Tu go ciągnie:
Tu próbują wydrzeć z wody :)
A tu już wyciągnięty. 102 cm długości i 9,5kg żywej wagi!
Knurek też próbował, ale mu się nie udało.
A to mamy zdobycz :P
Komentarze (0):
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna