niedziela, 28 października 2012

Zapach Świąt w powietrzu czuć

Już od dziesięciu dni mamy śnieg i on wcale nie ma zamiaru stopnieć. A byłam prawie pewna, że utrzyma się góra trzy dni. Jednak moje oczekiwania się nie spełniły. Śnieg ma się dobrze i z dnia na dzień przybywa go coraz więcej :/ Poracha! Dla śniegolubnych rewelacja, dla mnie - już niekoniecznie :P Już tęsknię za latem :) Patrzę przez okno w jadalni i co widzę? Dorosłych i dzieci z sankami, nartami biegowymi i snowboard'ami. I nie cieszy mnie ten widok wcale a wcale. Wszyscy się cieszą z nadejścia zimy. Tylko ja, no i Ulka jesteśmy jej wrogami :) Ale to nie do końca prawda, że zimy tak całkiem nie znoszę. Lubię... Jak siedzę przy kominku i nie muszę z domu wychodzić :P Wtedy jest fajnie :) Jedyne z czego jestem zadowolona, to z tego, że przez ten zimowy krajobraz czuję już świąteczną atmosferę. Naprawdę! Kupiłam już nawet czekoladowe kalendarze adwentowe dla mnie i Tomka :) Wczoraj wpadłam też na "genialny" pomysł, żeby kupić już choinkę :) Bo przecież tak fajnie byłoby usiąść przy pachnącym i pięknie ozdobionym drzewku. A nas na Boże Narodzenie tutaj nie będzie, bo wracamy do Polski, więc choinki mieć nie będziemy. A tak, jakby ją kupić zaraz po Wszystkich Świętych (wcześniej to przesada :P), to akurat by zgubiła igły przed naszym wyjazdem :) Ale jak zwykle mój pomysł nie spotkał się z Tomka aprobatą :P Ciekawe dlaczego?! :D Mam jednak cichą nadzieję, że może uda mi się go do tego przekonać :P Nie jestem jednak osamotniona w takich durnych pomysłach, bo widziałam na dwóch drzwiach wejściowych do jakichś domów świąteczne wianki :P A w sklepach już od dłuższego czasu można zauważyć, że do Świąt Bożego Narodzenia pozostało niewiele czasu. Są już w sprzedaży świąteczne ozdoby, wszystko co potrzebne do pakowania prezentów oraz produkty codziennego użytku ze świątecznymi etykietami. Norwegowie mają lekkiego świra i, moim zdaniem, trochę przesadzają z tymi świątecznymi opakowaniami. No bo w czym lepsze jest "mleko świąteczne" od zwykłego mleka czy "świąteczne masło" od masła w normalnym opakowaniu? :) Nie zrozumiem tego nigdy :P Niech już będzie czekolada czy coca-cola w bożonarodzeniowym ubranku, ale masło?! :P Postaram się uwiecznić na zdjęciu najdziwniejsze rzeczy, które mają świąteczne opakowania.

Teraz całkowicie z innej beczki będzie. Myślałam, że może nareszcie będę dobrze gotować, że może w końcu mi jakieś danie wyjdzie. Cieszyłam się, bo ostatnio zrobiłam lasagne i pieczoną szynkę i przyznam, że mi wyszły :) Byłam z siebie dumna! Ale niestety do czasu... A właściwie do dzisiaj :P Miałam ambitne plany na naleśniki ze szpinakiem. Wyciągnęłam więc szpinak z lodówki, otwieram opakowanie, a tam - szpinakowa papka :/ Okazało się, że szpinak był mrożony i jak przeleżał ponad tydzień w lodówce, a nie w zamrażarce, to wolicie nie wiedzieć, jak wyglądał i jak "pachniał" :/ Z naleśników ze szpinakiem i serem białym więc nici! Żeby jednak uratować sytuację, postanowiłam zrobić naleśniki z serem :) I tu też się nie popisałam błyskotliwością. Do sera wbiłam żółtko z białkiem i tym sposobem zmaściłam również to danie, bo przecież białka być nie może. I mamy teraz kolejną papkę :P Tym razem serową :)

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna