poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Rybka?

Na śmierć zapomniałam się wczoraj pochwalić! Zuzia zrobiła swoje pierwsze kroczki! Jedenaście miesięcy, jeden dzień i trzy kroki!
A teraz już powracam do zamierzonego tematu ryb :) Niedziela była cudowna i poszliśmy na ryby. Nic jednak konkretnego nie złowiliśmy. Wędkarzy było więcej niż ryb w morzu :P Same malizny nam się na wędkę pchały. Rekord pobiła Angelika, która złapała rybę mniejszą od pilkera (dla niewtajemniczonych- "pilker" to taka sztuczna rybka. Też się dopiero dowiedziałam, ja to nazywałam wobler :P). Ja jedynie łowiłam wodorosty :P Dzień i tak nie był jednak stracony, bo przynajmniej miło czas nad wodą spędziliśmy :) Zuzia szalała z chrzestnym, a my podziwialiśmy widoki :)
Hubert też próbował, ale za Chiny Ludowe nic nie chciało wziąć.
Jak widać, Zuzia nam kibicowała jak mogła :)
Fakt, wczoraj nici z wędkowania, ale za to dzisiaj! Mężu się postarał i przywiózł do domu 114 cm dorsza! Waga - około 11 kilogramów! Niezły potwór, co?! I zaszczyt pokazania go światu przypadł Angelice :) Coś czuję, że nie będzie zadowolona, że wstawiłam to zdjęcie, hehe.
Maleńki, prawda? :) Był tak wielki (użyłam czasu przeszłego, bo już dawno siedzi wyfiletowany w zamrażarce), że Hubert stwierdził, że jego ości wyglądają jak żeberka :D Wszem i wobec ogłaszam, że rekord został pobity (poprzedni gigant miał 102 centymetry). Czekamy na kolejne! :)

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna