czwartek, 15 sierpnia 2013

Zoo

Wczoraj miałam wolne w pracy, a że nie chciałam siedzieć w domu, to wpadłam na pomysł, żeby zabrać Zuzię do zoo. Nie było to jednak zoo z prawdziwego zdarzenia tylko "Mini Zoo", ale dobre i takie :) Fakt, że były tam prawie same kozy :P No, dobra, nie same :P Były też trzy lamy i  kilka koni, pawie, strusie i czarne łabędzie :) I osiołek też się tam znalazł :) Ale i tak Zuzi najbardziej podobał się... rudy kotek :) No i muflony. Nawet nie wiedziałam, że coś takiego istnieje :) Ja myślałam, że to sarenki :P 
My, jak widać na obrazku poniżej, zabraliśmy drzewo do lasu, bo przywieźliśmy ze sobą niedźwiadka brunatnego ♥
 

 A to właśnie jest muflon :) Czyż niepodobny do sarny? :P
A mi najbardziej się podobały lamy :) Widzicie podobieństwo do Zuzi? Dolne jedynki mają identyczne :)
Spacer po zoo trwał jakieś pół godziny, bo hektarów nie trzeba było obchodzić :) A Zuzia najbardziej zapamięta chyba meczenie kóz :) Nie "męczenie" (nie męczyła ich, była dla nich miła :P), tylko meczenie ;) Ona też potrafi :) Nauczyła się przedwczoraj po usłyszeniu tego dźwięku w jednej ze swoich zabawek. I to właśnie zdarzenie natchnęło mnie do tego, żeby wybrać się do zoo :)

A niżej zdjęcia Zuzi z mieszkania wujka Tomka :) Tak, tak, Tomek 2 nas opuścił. Znalazł mieszkanie i wyprowadził się... piętro wyżej :) Mamy go teraz nad głową i za ścianą równocześnie, bo nasze mieszkanie jest dwupoziomowe, więc w naszej szafie wystarczyłoby wybić dziurę i już bylibyśmy u niego :P
 Zuzia u wujka poraczkowała, wyszalała się i nawet pierogów jego mamy pojadła :)
 Tu z asekuracją wujaszka pokazuje, że czegoś nie ma :)
 
 Brak skarpety - znak rozpoznawczy Zuzanny ♥
 Pieróg w łapkach Zuzi nie wygląda zbyt apetycznie, ale na pewno był pyszny :)
 
Gdy się skończył...
 
Kończę, bo już późno. Na 6 do pracy, więc powinnam już dawno spać!

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna