niedziela, 2 lutego 2014

Dwadzieścia siedem i jeden

Nie dwadzieścia osiem, a "dwadzieścia siedem i jeden" lat skończył przedwczoraj nasz Tomeczek. A czemu nie osiem, można by zapytać? A no bo w sklepie nie znalazłam ósemki :P I trzeba było się jakoś ratować :D A że mieliśmy dwójkę i siódemkę z moich urodzin, a jedynkę z Zuzannowych, to wymyśliłyśmy - "dwadzieścia siedem i jeden". Zgodnie z tradycją nie obyło się bez niespodzianki. Muszę jednak przyznać, że już mi się pomysły powoli kończą. Już chyba muszę zacząć myśleć jak zaskoczyć kolejnego solenizanta :P Bój się, Hubert :)
Podsumowując 31 stycznia:
- Goście byli :)
Gość honorowy :)
- Życzenia z serca płynące też były :P Oczywiście przeze mnie wymyślone, hehe.
- Tort też był. Nie, nie ja piekłam :) Angelika.
- Żarełko też pyszniutkie było. I słodkie, i słone, co kto lubi :)
Palce Ulki bezcenne! :)
Bazylii też nie mieliśmy, więc udawał ją szpinak :P Nie ma to jak kreatywność.
Kopca kreta też nie mogło zabraknąć, ale na zdjęcia się nie załapał, tak jak i faszerowane pieczarki i tarta z łososiem :P
I na koniec moja, moja! Moja Zuzanna ♥

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna