środa, 5 lutego 2014

Tromsø nocą

Nie ma co dużo pisać. Wystarczy popatrzeć! Cudo!
A jak ktoś nie wierzy w cuda, to niech patrzy na to! :)
Przez tydzień mieliśmy gościa z Polski. Wróbel do nas przyleciał :P Daleką drogę musiał pokonać na swoich maleńkich skrzydełkach :) Ale teraz to już nie wiem czy to wróbel jest na pewno ;P
Ćwirkiem zajmowali się wszyscy. Nawet Zuza była jego przewodnikiem :)
Zahaczyliśmy nawet o skocznię narciarską :) Tak się udało, że we wtorki dzieciaki mają tam treningi. Najmłodszy, który tam skakał miał zaledwie 4 latka. Zuzię też tam zapiszę jak będzie ciut większa :) A to był mój faworyt :) Tak na oko miał pewnie z siedem lat :P Pełna profeska :)
Chcieliśmy Ćwirkowi pokazać jak najwięcej się da, ale niestety zabrakło jeszcze trochę czasu na wszystkie atrakcje. Ale co mogliśmy, to pokazaliśmy :) Ćwirek odleciał zadowolony :) Przynajmniej na takiego wyglądał, no albo dobrze udawał, hehe. Ja niestety w weekend ciągnęłam trzy zmiany i nie mogłam mu towarzyszyć, ale reszta ekipy nie zawiodła :) Najważniejsze, że zorzę udało mu się zobaczyć. Myślę, że wrażenia niezapomniane :) Kończę słodką foczką z Polarii:

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna