The good life is right here
Weekend minął (jak zwykle) jak z bicza strzelił i znowu mamy poniedziałek. Za chwilę kolejny poniedziałek i kolejny... A później już tylko nieprzespane noce, których już się nie mogę doczekać :) Jako, że wielki dzień zbliża się coraz większymi krokami, chcę uwiecznić swój brzucholek. Brzuszkową sesję zdjęciową mam obiecaną przez Patkę i Tinę w tym tygodniu, ale ja jestem niecierpliwa i zmusiłam Tomka, żeby mi chociaż z jedno zdjęcie zrobił. Tak w razie "w", jakby Zuza postanowiła troszkę wcześniej poznać świat :)
Dzisiaj, tak jak i co dzień, obijałam się na całego. Jedyne za co się zabrałam, to pochowałam porozrzucane po całym domu sterty ciuchów i posegregowałam papiery, które warstwami składaliśmy, gdzie popadnie. Teraz oglądamy "Batmana".
Tak na zakończenie - ciekawe zdanie "The good life is right here", które odkryliśmy na wewnętrznej stronie koszuli mojej mamy podczas niedzielnego spaceru nad jeziorko :)
A już jutro świętujemy drugą rocznicę ślubu :D
Dzisiaj, tak jak i co dzień, obijałam się na całego. Jedyne za co się zabrałam, to pochowałam porozrzucane po całym domu sterty ciuchów i posegregowałam papiery, które warstwami składaliśmy, gdzie popadnie. Teraz oglądamy "Batmana".
Tak na zakończenie - ciekawe zdanie "The good life is right here", które odkryliśmy na wewnętrznej stronie koszuli mojej mamy podczas niedzielnego spaceru nad jeziorko :)
A już jutro świętujemy drugą rocznicę ślubu :D
Komentarze (0):
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna