piątek, 16 listopada 2012

Szaleństwo

Z wczorajszego wielkiego otwarcia centrum handlowego wróciłam z kilkoma reklamówkami ubranek dla Zuzi i paroma świątecznymi prezentami dla rodzinki. Nie powiem, że promocje mnie powaliły na kolana, bo wcale nic specjalnego nie widziałam. Spodziewałam się czegoś więcej :) Sklepików mnóstwo, ale tak zagmatwane ich położenie, że bardzo ciężko się tam odnaleźć. Mimo tego, że miałam ze sobą mapkę centrum, to i tak parę razy się zgubiłyśmy :P Co mnie jednak ucieszyło ogromnie, architekci nie zapomnieli o karmiących matkach :) Zostały wydzielone specjalne pokoje do karmienia i przewijania dzieci. W pomieszczeniu do karmienia znajdowało się coś z 10 foteli i kilka stolików, a także dwie mikrofalówki do podgrzewania pokarmu dla tych starszych już dzieciaków. W pokoiku obok można było spokojnie zmienić pieluszkę na czterech czy tam pięciu (dokładnie się nie przyglądałam) stołach do przewijania z regulowaną na pilota wysokością i mini prysznicami. Do dyspozycji były też pampersy i różne inne przybory toaletowe. Na pewno w Polsce długo by tam nie zagościły :P

A dzisiaj znowu się tam wybraliśmy tylko w zupełnie innym celu :) I tu Was zdziwię, bo to nie ja chciałam tam jechać, tylko Tomek. Wziął mnie podstępem, niby, że to mi zależy na tym, żeby tam wstąpić. Co chwile mnie zagadywał, że jak ja chcę, to możemy pojechać połazić po sklepach. Trochę się zdziwiłam, że sam proponuje zakupy, ale głupia dałam się nabrać :P A tu się okazuje, że mnie wziął podstępem, bo to on chciał koniecznie kupić sobie grę na Xbox-a :) Oszust jeden :) I tu w ramach wyjaśnienia - nie posiadamy Xbox-a, ale posiadamy sąsiadkę Ulę, która Xbox-a posiada :) Ona ma konsolę, dwa pady i dwie gry, ale nie ma telewizora, na którym mogłaby w to grać, a my mamy telewizor oraz kinect (czujnik ruchu) i trzy gry, które dzisiaj kupiliśmy :) Tak to się uzupełniamy, hehe. Ale pewnie w niedalekiej przyszłości Ulce znudzi się przychodzenie do nas, żeby ciupnąć w jakąś gierkę i zainwestuje w TV, a my wtedy będziemy muieli kupić własną konsolę i własne pady :) A poszliśmy jedynie po jedną grę :) A z czym opuściliśmy sklep? Z trzema grami, kinectem i... nowym laptopem :) LUBIĘ TO! :D Tomek już od dawna zmusza mnie do zmiany laptopa, bo mój stary (prezent od chrzestnego) ma już pięć i pół roku. Nie chciałam go zmieniać na nowszy model, ale jednak Tomek mnie przekonał :D Wymyślił, że to będzie prezent pod choinkę :) Trochę taki przedwczesny, ale co tam :) No więc tak właśnie kończą się drobne zakupy :P Tylko pieniądze tracimy, ale za to umrzemy szczęśliwi, hehe.

Komentarze (1):

Blogger Unknown pisze...

Witam, no muszę tutaj zacząć bronić naszej biednej, poprzedzonej komunizmem Ojczyzny, która jest młoda - Demokracji się dopiero uczy i się rozwija:), a pisze to dlatego, że w większych miastach już są takie pokoje do przewijania dzieciaków z krzesełkami stolikami z zabawkami i mikrofalówkami, także są i pozytywne rzeczy w tym Kraju:), który na pewno nie jest tak bogaty jak Norwegia, a jednak sobie jakoś radzi, czasami NAS tylko gubi nasza polska mentalność :):):) Buziaki, dobrego weekendu i udanych szaleństw z kinectem.

17 listopada 2012 08:36  

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna