sobota, 15 października 2011

Absurdy polskiego szkolnictwa wyższego i lokatorzy-oszuści

Wreszcie doczekałam się wolnej chwili. Cały czas tylko praca i praca albo "Szpilki na Giewoncie", od których ostatnio się uzależniliśmy :) Oglądamy na Ipli po 3 odcinki dziennie. Jak nie zmniejszymy tempa to nam się sezony skończą i nie będzie co oglądać :P I co wtedy?! Trzeba będzie sobie znaleźć nowy "pożeracz czasu" :D

Mijający tydzień nie należał zbytnio do udanych. Ile razy mi ciśnienie ktoś podniósł, to tylko ja wiem :/ Wszystko zaczęło się od Tomka studiów. Brakuje mu jednego zaliczenia z seminarium magisterskiego, a popierdzielony gościu nie dał mu go przed naszym wyjazdem, więc Tomek nie może zakończyć sesji, żeby móc się bronić. Jak pytał swojego promotora kiedy można się z nim spotkać, to mu powiedział, że to już jego problem :/ Popieprzony gościu, normalnie w d**ach się niektórym ludziom już poprzewracało! Tomka kolega, który miał całą pracę napisaną i tak nie dostał od niego wpisu, więc nie wiem od czego to zależy. Od humory profesorka w dany dzień? Na prawdę nie wiem... Tomek napisał prośbę o przedłużenie sesji, żeby uzyskać czas na zdobycie tego wpisu z seminarium. Oczywiście dziekan wyraził zgodę na przedłużenie sesji, ale w życiu nie zgadniecie jak to się skończyło! Tomka mama i siostra pojechały złożyć to podanie do dziekanatu uczelni i Panie powiedziały, że po dwóch tygodniach będzie decyzja dziekana i po upływie tego czasu kazały dzwonić. Tak też i zrobiły. Ania - Tomka siostra, dzwoniła do dziekanatu kilka razy dziennie, ale oczywiście żadna z Pań nie raczyła podnieść słuchawki, bo po co? Przecież ma lepsze zajęcia, na przykład picie kawy :/ Jak już Ania miała to szczęście, że Pani z dziekanatu odebrała telefon, to usłyszała, że jej koleżanka, która się tym zajmuje wyszła i żeby zadzwoniła za chwilę. Jednak jak próbowała się dodzwonić po chwili, słuchawka od telefonu była już odłożona i nic tylko cały czas sygnał zajętości... Jak zwykle, jak im się znudzi odbieranie telefonów, to po prostu odkładają słuchawkę, żeby mieć święty spokój :/ Taka sama sytuacja powtarzała się jeszcze przez następne dwa dni. Gdy już Anię kopnął ten zaszczyt, że Pani z dziekanatu (ta właściwa) odebrała telefon, usłyszała, że jest osobą postronną i ona nie może udzielić jej tak tajnych informacji. Normalnie podanie terminu przedłużenia sesji jest takim samym zagrożeniem jak atak terrorystyczny, top secret jak nic :/ Na dodatek powiedziała jej, że nie ma czasu i się rozłączyła... Takie rzeczy to tylko w Polsce... No i może jeszcze na Ukrainie :/ Niech mi nikt nie mówi, że Polska to nie jest dziki kraj... To jeszcze nie koniec tej historii :P Na następny dzień do dziekanatu zadzwoniła wkurzona mama Tomka i wiecie co jej powiedziała kobieta?! Że informację na temat Tomka sesji podała dzień wcześniej Tomka siostrze! Parodia jakaś! Babka z dziekanatu została ochrzaniona, że żadnej informacji nie udzieliła (co pomogło), i mojej teściowej udało się odkryć tę pilnie strzeżoną tajemnicę :) Niestety nie ma się z czego cieszyć :/ Bo dziekan zgodził się przedłużyć sesję do 4 października. Ale czemu nie ma się z czego cieszyć? Bo Tomka mama dowiedziała się o tym 11 października... Więc tydzień wcześniej upłynął termin wyznaczony przez dziekana :/ Nie potrafię tego zrozumieć! No i nie wiadomo co teraz :( Najprawdopodobniej skończy się to stratą ponad 6 tysięcy złotych, które Tomek zapłacił za studia, stratą 2 lat studiów i utratą tytułu magistra. Po prostu pięknie! :/ Tylko podziękować Uniwersytetowi Rzeszowskiemu i jego "cudownym" pracownikom...


To jednak nie był jedyny powód do spieprzenia tego tygodnia. Nie wspominałam o tym, ale już od dwóch miesięcy użeramy się z lokatorami, którzy wynajmują moje mieszkanie. Matoły mieszkają za darmo, a ja płacę czynsz i rachunki! Czemu ze mnie taka naiwna kretynka, że wierzyłam, że (tak jak ciągle obiecywali) zapłacą?! Ale moja cierpliwość, po już kolejnych kłamstwach z ich strony się wczoraj wyczerpała. Zadzwoniłam do nich i kazałam się wyprowadzać. Dzisiaj o 18 rodzinka ma odebrać od nich klucze od mieszkania i zaległe pieniądze. Ciekawe jak to się skończy... Czy uda im się ich wyrzucić? Zobaczymy o 18:00! Człowiek uczy się na błędach i już na pewno drugi raz takiego błędu nie popełnię i przestanę ufać ludziom! Bo tylko przez to tracimy. I nie chodzi mi tylko o pieniądze, ale też o zdrowie. Biedna moja mama po nocach nie spała, bo denerwowała się tymi przygłupami... Bo wszystko co związane z mieszkaniem zostawiłam na jej głowie :/ Ale już (mam nadzieję od dzisiaj) koniec użerania się z nimi!

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna