Pieniądze szczęścia nie dają, ale zakupy - TAK!
Właśnie wróciłam z miasta z 3 ogromnymi reklamówkami zakupów :P
Po tym jak wyszłam z banku, postanowiłam zaglądnąć do mojego ulubionego Fretexa. No i to zaglądanie zajęło mi chyba ze 2 godziny :P I było bardzo owocne :) Znalazłam tam mnóstwo fajnych markowych ciuchów, a wśród nich kurtkę zimową, sukienkę, 2 bluzki koszulowe, czapkę, bolerko, wiosenną kurtkę i wiosenny krótki płaszczyk, wśród moich zakupów znalazł się też pokrowiec na aparat! Żeby tego było mało, to kupiłam jeszcze 3 nowe (jeszcze z metkami) plecaki na laptopa firmy Targus, bo były w niesamowitej cenie :) I znowu wracałam do domu jak jakaś sierotka. A mam do domu ponad 2 km, z czego połowa drogi idzie pod górę. Mijając patrzące na mnie z politowaniem twarze przechodniów, dzielnie kroczyłam z uśmiechem na twarzy i czułam, że moje ręce coraz bardziej się wydłużają :P Jeszcze jakieś z pół kilometra i bym dostała do stóp :D Ale za takie cudeńka warto było pocierpieć, hehe. Najgorsze jest jednak to, że znowu straciłam kupę pieniędzy :/ Ale ja nie mogę z tym nic zrobić :P To jest silniejsze ode mnie i nic nie poradzę na to, że KOCHAM wydawać pieniądze :D Jak już wcześniej pisałam - mam to po mamie :) Ale z drugiej strony dlaczego mam sobie odbierać przyjemność, jaką sprawiają mi zakupy :) Przecież wydawanie pieniędzy sprawia mi radość :P Nie mam zamiaru (oj nie!) ciułać grosik do grosika, ja wolę je wydawać z uśmiechem na mojej kwadratowej twarzy :D I sprawdza się to co mi raz powiedziała dziewczyna wróżąca z ręki, a mianowicie, że nigdy nie będę bogata, bo co zarobię, to wydam :P Prawda na 100% :) Ale za to jestem zadowolona z życia :P I wcale mi nie żal tych kolejnych straconych koronek! Na koncie jeszcze coś tam zostało :P A nawet więcej niż tylko "coś tam" :) A to parę rzeczy, które kupiłam. Niestety zdjęcia nie są zbyt piękne, a ciuchy pomięte i powieszone na zapałce :P
Ta sukienka jest brzoskwiniowa i na żywo wygląda lepiej niż na tym zdjęciu :P
Po tym jak wyszłam z banku, postanowiłam zaglądnąć do mojego ulubionego Fretexa. No i to zaglądanie zajęło mi chyba ze 2 godziny :P I było bardzo owocne :) Znalazłam tam mnóstwo fajnych markowych ciuchów, a wśród nich kurtkę zimową, sukienkę, 2 bluzki koszulowe, czapkę, bolerko, wiosenną kurtkę i wiosenny krótki płaszczyk, wśród moich zakupów znalazł się też pokrowiec na aparat! Żeby tego było mało, to kupiłam jeszcze 3 nowe (jeszcze z metkami) plecaki na laptopa firmy Targus, bo były w niesamowitej cenie :) I znowu wracałam do domu jak jakaś sierotka. A mam do domu ponad 2 km, z czego połowa drogi idzie pod górę. Mijając patrzące na mnie z politowaniem twarze przechodniów, dzielnie kroczyłam z uśmiechem na twarzy i czułam, że moje ręce coraz bardziej się wydłużają :P Jeszcze jakieś z pół kilometra i bym dostała do stóp :D Ale za takie cudeńka warto było pocierpieć, hehe. Najgorsze jest jednak to, że znowu straciłam kupę pieniędzy :/ Ale ja nie mogę z tym nic zrobić :P To jest silniejsze ode mnie i nic nie poradzę na to, że KOCHAM wydawać pieniądze :D Jak już wcześniej pisałam - mam to po mamie :) Ale z drugiej strony dlaczego mam sobie odbierać przyjemność, jaką sprawiają mi zakupy :) Przecież wydawanie pieniędzy sprawia mi radość :P Nie mam zamiaru (oj nie!) ciułać grosik do grosika, ja wolę je wydawać z uśmiechem na mojej kwadratowej twarzy :D I sprawdza się to co mi raz powiedziała dziewczyna wróżąca z ręki, a mianowicie, że nigdy nie będę bogata, bo co zarobię, to wydam :P Prawda na 100% :) Ale za to jestem zadowolona z życia :P I wcale mi nie żal tych kolejnych straconych koronek! Na koncie jeszcze coś tam zostało :P A nawet więcej niż tylko "coś tam" :) A to parę rzeczy, które kupiłam. Niestety zdjęcia nie są zbyt piękne, a ciuchy pomięte i powieszone na zapałce :P
Ta sukienka jest brzoskwiniowa i na żywo wygląda lepiej niż na tym zdjęciu :P
Komentarze (0):
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna