środa, 9 listopada 2011

Ciemność, widzę ciemność :P

I znowu się opuściłam w pisaniu. Po części to moja wina (bo pisanie bloga przegrało z oglądaniem Skazanego na śmierć

- to nic, że już 3 razy widziałam wszystkie sezony :P), a po części braku internetu, bo coś się zawiesiło i nie mieliśmy dostępu do internetu przez dwa czy trzy dni. Ja wcale nie jestem dziwna :P Albo może troszkę, bo jak Wam powiem ile razy obejrzałam Titanica, to chyba jednak sama się nad sobą zastanowię :) A obejrzałam go jedyne... 17 razy :P Jedyne co mnie (może) usprawiedliwia to fakt, że Titanic miał tylko jeden odcinek :)

U nas po staremu. Żyjemy i dobrze się mamy, choć powoli przysłania nas ciemność. Zostało tylko kilkanaście dni, w których będziemy mogli oglądać światło. Wychodząc do pracy widzę ciemność. Wracając z pracy - zgadnijcie co widzę :P Też ciemność :P I tak będzie jeszcze niestety bardzo dłuuuuugo :/ Ale pijemy tran i witaminkę C, więc damy radę :D Przeżyjemy mrok! Bo kto, jak nie my?! :)

Dzisiaj obchodzi 80 urodziny nasza znajoma. Na tą okazję upiekłam placka (taki niby tort :P) i zanieśliśmy go razem ze skromnym prezentem do domu Amy. Zaprosiła nas na jutro na świętowanie, bo dzisiaj w gościach ma tylko swoje sąsiadki :) Szkoda mi jej, bo sama jest. Ani męża, ani dzieci. Jedynie kogo ma to siostrę, która i tak mieszka gdzie indziej. Samotność jest straszna, a przede wszystkim w północnej Norwegii, gdzie noc polarna może doprowadzić do depresji i nie tylko. I wcale mnie nie dziwi fakt, że jest tu pełno szpitali psychiatrycznych. Pewnie jakbym tu mieszkała całe życie to też bym się tam znalazła :P

Jutro jak wrócę od Amy to napiszę coś więcej :) A teraz żegnam wszystkich i życzę dobrej nocki :D

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna