"Ciasteczkowy potwór"
Byliśmy 2 godzinki u naszej norweskiej solenizantki :) Była kawa, soczek i mnóóóóstwo placków :D Czas mile spędziliśmy w towarzystwie Amy i jej dalekiej krewnej (która za rok też skończy 80 lat), pogadaliśmy, pośmialiśmy. Tak wielka różnica wieku wcale nie była przeszkodą, aby się dobrze bawić. Trochę czułam się jak w tym angielskim serialu "Co ludzie powiedzą" :P Tak się ojadłam słodkiego, że chyba nie zerknę w stronę słodyczy przez najbliższe parę dni. No może przesadziłam z tymi paroma dniami, ale do jutra na pewno się wstrzymam z jedzeniem czekoladek :) Nawet Tomek wymiękł :P Kilka razy zdarzyło mu się odmówić kolejnej porcji ciastek (a on kocha słodkie!). Ale za to w jedzeniu słodkiego Amy nie ma sobie równych! Ile ona tego zjadła, to głowa mała! Wcinała jedną porcję za drugą, a jak już zjadła każdego placka po trochę (ja miałam dość po zjedzeniu 3 :P) to zabrała się za cukierki :) Kobieta jest nie do pokonania (a chuda jak patyk!). Prawdziwy "ciasteczkowy potwór" :D Oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Obiecany post jest, więc z czystym sumieniem mogę iść spać :) Dobranoc, pchły na noc...
Obiecany post jest, więc z czystym sumieniem mogę iść spać :) Dobranoc, pchły na noc...
Komentarze (0):
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna