piątek, 7 września 2012

Tomka pożegnanie z hotelem

Tomek dziś się żegna. W sumie to środa była jego ostatnim dniem pracy, ale stwierdził, że oficjalnie pożegna się w piątek. Wspólnymi siłami upiekliśmy w nocy "Kopca kreta" i Tomek zaniósł go w południe do hotelu. Ciekawe czy im będzie smakował :) Ja go osobiście UWIELBIAM! Najgorsze, że zostało nam już tylko jedno opakowanie, więc musimy je zostawić na specjalną okazję :P Do Polski wybieramy się dopiero w grudniu, a co za tym idzie, dopiero wtedy będziemy mogli zaopatrzyć się w większe ilości tego placka. Tu niestety w żadnym sklepie nie widziałam. A uwierzcie, że szukałam dosyć intensywnie :)



Tak jak już wcześniej wspominałam, Tomek podpisał rano umowę z nowym pracodawcą (z czego się niezmiernie cieszę). I zaczyna od poniedziałku. Oby tylko nie żałował zmiany pracy :) Ale myślę, że w nowej będzie mu jednak lepiej. Nie wiem czy z tej okazji (ale chyba raczej nie, ot tak, po prostu) robimy wieczorkiem grilla. Karkówka (ze Szwecji) i kiełbasa (z Polski) już czekają zwarte i gotowe, ażeby je wrzucić na ruszt. Sałatkę mam już prawie gotową, a Tomek ma zrobić jeszcze chleb czosnkowy. Goście też coś obiecali przynieść, więc wyżerka gwarantowana :) Nawet będziemy mieli jakiegoś placka, bo Ulka obiecała, że coś upiecze. No więc, ja już żyję dzisiejszym grillem :)

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna