niedziela, 11 czerwca 2017

Nothing inclusive nad jeziorem!

Dwa tygodnie temu było "all inclusive", a na tym weekendzie - "nothing inclusive"! Co prawda nie było bieżącej wody, nie było prądu, nie było łazienki, ale i tak było zarąbiście! Odkryliśmy taką naszą norweską Solinę :D Szkoda tylko, że jezioro lodem pokryte :( Ale bawiliśmy się w lodołamaczy i dzięki nam stopniało mnóstwo lodu!
Dojechali my na miejsce!
Dominik gotowy do spania. W końcu północ, czas najwyższy!
Poranek dnia następnego:
Sobota nad jeziorem! Zarąbiście!
Czy to drzewo nie przypomina Wam renifera? Bo mi tak! Nawet skombinowałam mu czerwony nos jak na Rudolfa przystało :)
Nie ma to jak w strojach kąpielowych nad zamarzniętym jeziorem! :D
A tu nasz Dawidson Pruso! :D
Wszyscy spaleni słońcem! Chyba bardziej niż tym greckim!
Lecz poranki były zimne. Termometr na tarasie pokazywał codziennie z rana 14 stopni.
Pełny relaks w drodze powrotnej! Dominik odpoczywa po weekendzie! :P
Uciekam! Trzeba odespać weekend! I się w końcu wykąpać! :) Dobranoc!