niedziela, 30 listopada 2014

Andrzejkowe lanie wosku

Jak co roku, aby tradycji stało się zadość, polał się wosk :) Śmiechu było co niemiara! Stare my, a takie durne :P Było nas osiem i każda (nawet ta najmniejsza) wosk przez dziurkę od klucza polała :)
Można powiedzieć, że ulałyśmy woskowy zwierzyniec, bo powstałe figurki przypominały w większości zwierzęta. Zuzia miała niedźwiedzia polarnego:
Justyna świnię:
Mi wyszedł jeż:
Madzi taki jakby wróbelek:
Chociaż można się tam też małpy doszukać albo jakiejś kobiety.
Na woskowym tworze Doroty można natomiast było zobaczyć Mikołaja Kopernika :P
Czteroletniej Gosi z wosku powstał mózg (zdjęcie nam chyba zaginęło :P), Kindze nie pamiętam co wyszło (zdjęcia raczej nie zrobiłam), a Aga miała wyspę z parą królewską. Król przytula królową. Oboje w koronach. Normalnie coś fajnego.
Zrobiłam zdjęcia tej woskowej figurki, żeby z bliska parę królewską pokazać, to oczywiście karta pamięci mi gdzieś zniknęła :/ Rano jeszcze na stole leżała. Ciekawe czyja to sprawka? Trolla czy Zuzi? A może to ja ją gdzieś ukryłam i zapomniałam, gdzie ją schowałam :P Też tak mogło być, hehe. Ale jak tylko uda mi się ją zlokalizować, to wrzucę te zdjęcia na bloga :)

A tego Pana chyba nikomu przedstawiać nie muszę:
Spotkaliśmy się z nim na zabawie choinkowej w szpitalnej kantynie, gdzie pracuje ciocia Ania. Zuzia do tej pory mówi tylko o Mikołaju :) Przed zaśnięciem o nim wspominała, a jak tylko się przebudziła, to jej pierwszym słowem nie było jak co dzień: "tawaj!" (czyt. "wstawaj"), tylko "Mikołaj" :D I weź wytłumacz dwuletniemu dziecku, że Mikołaj musiał też do innych dzieci lecieć. "Mission impossible" :) Wczoraj go goniła. Mikołaj prezenty dzieciom rozdał i nadszedł na niego czas, więc skierował się ku wyjściu, a Zuzka w nogi za nim! :) Komedia! :)


wtorek, 25 listopada 2014

Biedroneczki są w kropeczki!

Biedroneczki są w kropeczki, czyli post z serii co dziecko przyniosło tym razem z przedszkola :P Ja taką biedroneczkę w domu mam! Zuzia cała w czerwone kropki! :/ Była już "Choroba bostońska", a tym razem na tapecie "Piąta choroba". Nawet nie wiedziałam, że takie coś istnieje :P Dla mnie wysypka na całym ciele oznaczała ospę, różyczkę albo odrę :D A tu proszę, tyle odmian :P Obie przebiegały niemalże identycznie. "Bostońska" i "piąta" zaczęły się od wysokiej dwudniowej gorączki, po przejściu której pojawiła się wysypka. Najpierw na twarzy, a potem na całym ciele. Z tym wyjątkiem, że przy "chorobie bostońskiej" krostki pojawiają się również po wewnętrznych stronach dłoni i stóp. Na twarzy najwięcej jest ich w okolicy ust. "Piąta choroba" natomiast wyróżnia się tym, że wysypka pojawia się na policzkach i brodzie. Więc jak zobaczę kolejne kropki, już będę wiedziała czego mogę się spodziewać :)
Lekarz stwierdził, że choroba sama przejdzie, więc czekam :P

środa, 19 listopada 2014

Buntowniczka

Mamy w domu buntownika :) Nasza córka przechodzi "bunt dwulatka". Słyszałam o tym etapie w rozwoju dziecka już wcześniej, ale myślałam, że nas to ominie. Niestety, nie ominęło :P Dziecko w tym okresie odkrywa swoją indywidualność, którą manifestuje w baaaardzo dosadny sposób. Przeczytałam już chyba wszystkie artykuły, jak radzić sobie z buntowniczą dwulatką i muszę przyznać, że większość z tych porad działa. Niektóre z nich znaliśmy już wcześniej, więc staraliśmy się od początku do nich stosować, a inne wprowadziliśmy dopiero niedawno. Najważniejsze, że działają i pomagają poskromić zbuntowanego dwulatka :) Co jest najważniejsze, aby przeżyć okres buntu? Spokój, spokój i jeszcze raz spokój! Oraz "guzik wyłączający focha" :P Zuziowym guzikiem jest jej pępuszek :D
Mój buntowniczy trollek:
"Zosia samosia":

niedziela, 16 listopada 2014

Wielkie ryby te wieloryby

Wracając z weekendu spotkaliśmy wieloryby i orki, które wpłynęły do fiordu w poszukiwaniu śledzi i makreli! A przy okazji można było spotkać wielu znajomych :) Chyba pół Tromsø do Kaldfjord przyjechało :)
Żałuję, że nie mamy lepszego obiektywu, bo w naszym kadrze wieloryby przypominają raczej szprotki :P A tu nasza Szprotka jeszcze w hotelu :)
Sweterek wydziergany przez babcię Jasię :) Komin też :)

sobota, 15 listopada 2014

Sommarøy listopadową porą

Relaksujemy się! Miałam voucher na darmowy nocleg w hotelu wraz ze śniadaniem i obiadem dla dwojga, który dostałam jeszcze w zeszłym roku od szefa jako bożonarodzeniowy prezent, więc postanowiliśmy go w końcu wykorzystać. W sumie teraz albo nigdy, bo jest ważny jeszcze tylko do końca tego roku i akurat to był jedyny moment, kiedy mogliśmy wyrwać się z domu na cały weekend. A że mam ich dwa, bo jeszcze jeden voucher dostałam od kolegi z pracy, którego taki świąteczny prezent nie cieszył, więc możemy spędzić calusieńki weekend w miłym hotelu :) Zuzanna oczywiście jest z nami :)
Hotel położony jest w niesamowitym miejscu! Szkoda tylko, że nadchodząca noc polarna i surowy zimowy krajobraz psują trochę zdjęcia :P Musimy się tu wybrać jeszcze latem! Wtedy to dopiero będą widoki!

wtorek, 4 listopada 2014

Artystka

U nas tyyyle śniegu:
Od ostatniego wpisu minęło już sporo czasu, więc trzeba było spiąć dupsko i coś na bloga wrzucić :) Tomka nie ma, a jak Zuzię położę już spać, to zabieram się za serialowe zaległości :P "Przyjaciółki","Wataha" czy "The Blacklist", od soboty, na moim ekranie pojawiały się bardzo często :) Teraz przynajmniej jestem na bieżąco, choć w sumie sama sobie krzywdę narobiłam serialowym maratonem, bo teraz muszę czekać na najnowsze odcinki :/
A gdy Zuzia jeszcze nie śpi:
Mała artystka:
A taką kolorowankę dzisiaj z przedszkola przyniosłam:
I tak na zakończenie - dni tygodnia według Zuzi:
"Poniedziałek, wtorek, środEK, czwartA, ..." :D