czwartek, 26 grudnia 2019

Last Christmas...

Ostatnie nasze Święta w Norwegii powoli dobiegają końca. Drugi Dzień Świąt - choinka coraz mniejsza, a brzuchy coraz większe!
Nasze bożonarodzeniowe drzewko już w pierwszą noc witało się z podłogą. Jak runęło o trzeciej nad ranem, tak zbieraliśmy bombki po całym salonie. Dobrze, że kupiliśmy plastikowe, to większych szkód nie było. No oprócz Ciastka, który stracił nogę w wyniku upadku :P
Radości z otrzymywanych prezentów nie było końca! Chyba byliśmy grzeczni, bo Mikołaj przyniósł wszystko, co znajdowało się w listach do niego. Było straszne LEGO, szybki samochód, laleczki LOL, piżama, pad do Play Station (co prawda w kolorze różowym, bo Elfom skończyła się czarna farba :P) i szczoteczka do zębów! Dziękujemy Ci Święty Mikołaju! :D
Największą furorę zrobiły jednak nadprogramowe piłkarzyki. Mecze Szwecji z Norwegią rozgrywane są kilkanaście (kilkadziesiąt?) razy dziennie!

sobota, 7 grudnia 2019

Success is getting what you want! Happiness is wanting what you get!

Coraz rzadziej tu zaglądam. A szkoda, bo to fajna pamiątka kiedyś będzie. Nasza norweska przygoda już wkrótce dobiegnie końca, ale pozostaną spisane wspomnienia. Ktoś mi kiedyś poradził, żebym ten "pamiętnik" zza koła podbiegunowego sobie wydrukowała. I wiecie co? Chyba tak zrobię, bo te posty opowiadają fajną historię naszego życia na emigracji. Na wirtualnych kartkach spisane zostały te dobre i te złe chwile, łatwo nie było, ale się udało. To do czego doszliśmy zawdzięczamy cholernie ciężkiej pracy i odwadze w spełnianiu marzeń. Nad naszym łóżkiem wisi obrazek, który mówi, że sukces jest otrzymywaniem tego, czego chcemy (pragniemy), natomiast szczęście jest pragnieniem tego, co otrzymujemy. Święta prawda! I tego się będę nadal trzymać! :) I tym pozytywnym akcentem powinnam zakończyć posta, który po długiej przerwie udało mi się napisać. Lato się skończyło, jesieni praktycznie nie było, a zima nadeszła zdecydowanie za wcześnie! Śnieg leży już od października, słońca nie zobaczymy wcześniej niż w końcówce stycznia, ale za to piękne zorze pojawiają się na niebie. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło :) Okej, kończę. Dzieci śpią, Tomek z przygodami próbuje wrócić do domu z wczoraj zakupionym samochodem, a ja muszę szykować się na jutrzejszą "Zabawę choinkową", na której wystąpię w roli bałwana. Dobranoc!

P.S. Pozdrawiam jedną i jedyną fankę mojego bloga Julkę :D