poniedziałek, 31 lipca 2017

Skrzydlate Krosno

Nasze Krosno jest nie tylko szklane, ale i skrzydlate!
Z krośnieńskiego nieba spadają ludzie! Nie gwiazdy :)
A po skoku...
Korci mnie, żeby skoczyć ze spadochronem! Może się skuszę za rok :)
Zuzia i jej różowy szybowiec:
Mówią, że człowiek na starość głupieje. Coś w tym jest, bo dałam się namówić na lot szybowcem! :P I więcej nie polecę! :P Tomek podpuścił pana pilota i mi takie powietrzne akrobacje zrobił, że po locie chyba ze dwie godziny mi się wymiotować chciało. Nigdy więcej! :) A przytomność to myślałam, że przynajmniej ze trzy razy stracę, takie przeciążenia! Ale polecam! Fajna sprawa! Ale jeśli macie chorobę lokomocyjną, to o podniebne wygibasy nie proście!
Po locie pilot zapytał, czy już będę grzeczna dla męża :) Nie, nie będę! :D
A tu już nasze samolociki:
Dominik jak zwykle z piłką:
Wakacje męczą!

środa, 26 lipca 2017

"T" jak "Teleśnica"

"T" jak "Toskania" albo "Teleśnica" :D
Środa w Zatoce Teleśnickiej, środą udaną! A tekst dnia? "Spróbuj się utopić!". Rzekła Zuzia do taty :P Do tej pory zastanawiam się, co miała na myśli, hehe. Czyżby chciała, żeby zanurkował? :)
Lato w Polsce trochę do d..y! Niestety! Czekoladowa do Norwegii nie wrócę. Ostrzeżenia pokładowego czasopisma linii Norwegian tego roku się nie przydały:

wtorek, 18 lipca 2017

Grzybobranie. Grzybów jak na lekarstwo.

Dawno, dawno temu... Tak powinna zacząć się opowieść o ostatnim moim grzybobraniu :) Ale nie mówię tu o norweskim "poszukiwaniu" grzybów, które rosną na ścieżce obok bloku lub o tych, które z lasu za blokiem aż krzyczą, żeby je zerwać. To nie to samo, co polski wypad na grzyby. W Polsce grzybów się szuka, a nie, że one znajdują Ciebie :) Wpadłam na pomysł i (tu mój błąd) po czwartej popołudniu pojechałam z mamą na grzyby. Ona też już nie pamięta czasów grzybów brania :)
Grzybów co prawda niewiele już o tej porze znalazłyśmy, ale zawsze na sosik będzie! Zresztą i tak możemy być z siebie dumne, że po dziesiątkach poszukiwaczy i tak udało nam się wyrwać kilka ładnych prawdziwków!

niedziela, 16 lipca 2017

Zapach Polski

Lubię wakacje w Polsce! Lubię ich zapach! Polska pachnie świeżo skoszoną trawą, sianem, ogniskiem, lasem, łąką, grzybami i krowim łajnem (o ile można nazwać to zapachem :P). Tych wakacji mogłam "sztachnąć się" polską wonią jakże mocno, gdyż ledwo wyjechaliśmy z krakowskiego lotniska i pech chciał, że zepsuła nam się szyba w samochodzie. Prawie dwieście kilometrów zimnego łokcia, potarganych włosów i huku w samochodzie... Nie polecam :P A wszystko przez to, że narzekałam, że nie wieje na mnie z klimatyzacji. No to miałam prywatną turbo klimę :P Tak to jest być czarownicą :)
Tomek sprawił sobie kolejną latającą zabawkę. Tym razem szybowiec!