piątek, 28 lutego 2014

Szczypta przedszkolnego życia

Przedszkolakom pozwala się na wszystko. Chcą leżeć w kałuży - to leżą, chcą lizać brudne szyby - to liżą, chcą zjadać śnieg - to jedzą, chcą siedzieć na dachu - to siedzą, chcą wyjść na czubek drzewa - to wychodzą. Nie ma, że nie. Dzieciom się nie zabrania, a już na pewno na dzieci się nie krzyczy i dzieci się nie karze. Dzieci spędzają też mnóstwo czasu na polu (tak, "na polu", u mnie w domu chodziło się "na pole", nie na dwór ani nie "na podwórko", chodziliśmy po domu w pantoflach albo w kapciach, a szuflady otwieraliśmy - nie wysuwaliśmy :P). Na polu też dzieci śpią (o czym wiele razy już wcześniej wspominałam). Słyszałam, że są też przedszkola, które posiadają maleńki budyneczek, w którym znajduje się tylko toaleta i miejsce na ogrzanie, a cały dzień siedzi się na świeżym powietrzu. Trochę przerażające, co? :) Norwegia stawia też na samodzielność, a dzieciaki poznają świat poprzez zabawę. Nie naukę. Cały czas się zastanawiam, czy to dobrze czy źle. I tak do końca sama nie wiem. Z jednej strony ciekawiej jest coś na żywo zobaczyć, dotknąć, a nie widzieć to jedynie w książce. To tak jakby podróżować palcem po mapie :P Z drugiej jednak przeraża mnie, gdy słyszę, że dorosła dziewczyna nie wie ile pół godziny ma minut :)
Ten mały robaczek czołgający się pod huśtawką to nasza Zuzia.
A tutaj na wycieczce jedzie w wózku zgniatana przez ciutkę grubszego Bastiana :)
Tu z kolei stoi na zamarzniętym jeziorku (mówiłam, że na wszystko im pozwalają :P):

środa, 26 lutego 2014

Moja Helena

Dziś tylko jedno zdjęcie :D Nie mogłam się oprzeć i musiałam je dodać :P Pewnie za jakieś 10 lat Zuza mi to wypomni :) Tak, Zuziu, tak, wyglądasz tu jak jakaś Helka :D

niedziela, 23 lutego 2014

Ła, ła, ła, ła, ła! Indianie atakują!

Lubię gdy mam wolny weekend :) Fakt, że zdarza się to raz na dwa tygodnie, ale dobre i to. W taki dzień jak dziś nie robię nic, zupełnie nic. Odpoczynek na całego! Tylko w Indian się bawimy! Tańcząca Chmura z "Dr. Quinn" się chowa przy naszej Niebieskookiej Indiance :D
Kierpce zakupione przez Babcię Jasię podczas pobytu w sanatorium w Busku Zdroju świetnie robią nam za indiańskie mokasyny :P
Wideo rozmowa z babcią Halinką musi być :) Tu akurat udało mi się złapać na zdjęciu moment całuska dla babci :D
A po zabawie czas na drzemkę w namiocie:
Howgh! :D
A to dla tych, którzy się zastanawiają skąd się biorą takie zawodniczki jak Bjoergen, Steira czy Johaug :D

piątek, 21 lutego 2014

Kic, kic, kic

Karnawał w pełni, to i w przedszkolu się bawią :) Żałuję, że nie widziałam poprzebieranych przedszkolaków, bawiących się na piątkowej dyskotece :) Ale na pewno fotorelacja była i jakieś zdjęcia na podsumowaniu lutego się znajdą. Już się nie mogę doczekać :) Podobno najwięcej było spiderman'ów, a wśród dziewczynek królowały księżniczki. Nasza Zuzia była króliczkiem ♥

poniedziałek, 17 lutego 2014

Domek dla lalek

Muszę się skupić na skokach, więc za wiele dzisiaj nie napiszę. Ale za to wrzucę trochę zdjęć.
A to jest rzecz, w której się po prostu zakochałam. Zobaczyłam w naszym Freciu i no przecież, że nie mogłam go ze sobą nie zabrać :) Boski jest. Nie da się ukryć, że dla Zuzanny to jeszcze nie jest idealna zabawka, ale za to dla mnie jak najbardziej :P Nie był za piękny, ale mamuśka zrobiła mały remoncik i teraz już jest superowy. Jak byłam dzieckiem to zawsze o takim domku dla lalek marzyłam. I jak widać marzenia się spełniają, hehe. Lepiej późno niż wcale :P A wtedy jeszcze musiałam się pocieszyć domkiem z pudełka :) I w sumie też było fajnie :P Jeszcze temu domkowi kilka rzeczy brakuje, a i mebelki pasowałoby pomalować, ale wszystko w swoim czasie :)
Mały domek a tyle frajdy :D

sobota, 15 lutego 2014

Dzień Świętego Walentego, czyli Zuzannowa pierwsza miłość

Moje niespełna półtoraroczne dziecko ma już chłopaka ^^ Ledwo zza stołu wystaje a już serca chłopakom łamie. Zakochał się w niej dwuletni norweski chłopiec - Sigurd. Codziennie rano czeka aż Zuzia przyjdzie do przedszkola i wita ją swoim przesłodkim głosikiem: "Heia Susana", a gdy Zuzia już do domu idzie zawsze ją odprowadza, macha i dotyka jej rączki, wołając: "Ha det Susana" ♥ Przekochany jest! Nawet przedszkolanki zauważyły, że mają się ku sobie, hehe. Powinnam się już bać? :P Któregoś dnia mało butów nie pogubił gdy zobaczył, że jego Susana idzie już do domu. Huśtał się na huśtawce i jak tylko zobaczył Zuzię, natychmiast z niej zeskoczył i biegł, przewracając się na lodzie chyba z pięć razy, żeby tylko pożegnać mą córkę :D
W przedszkolu zawsze razem, na placu zabaw też :)

LOVE ♥, LOVE ♥, LOVE ♥

niedziela, 9 lutego 2014

Na wyścigach wyścigowych. RENIFERÓW!

Ale ujęcie :) Aż chce się to zdjęcie zatytułować: "Pocałuj mnie w d**ę" :P
To też dobre :) Wygląda jakby renifer ścigał się z narciarzem:
Zuzia zamiast spać to z wielkim zaciekawieniem oglądała wyścigi.
Wyścigi wyścigami, ale to nie znaczy, że to renifery zajmą większość powierzchni blogowej :P
A tak roczne dziecko staje na głowie :)