środa, 28 marca 2018

Wiosenne (zimowe?) porządki

"Pada śnieg, wielkanocny śnieg, malujemy skorupki jaj...". Teraz tak powinno się śpiewać. Wiosna jest, lecz nie wiadomo gdzie. Powiedzmy, że pod tymi metrowymi hałdami śniegu przebija się jakiś krokus. Okna dzisiaj myłam. To też oznaka wiosny. To nic, że śnieżycę miałam za plecami. Sąsiadka z balkonu śnieg zrzucała, spojrzała na mnie i woła zdziwiona: "Okna myjesz?!" A jej na to, że teściowa przylatuje. No i wszystko jasne ;) Za sofą nawet odkurzałam :) Spodziewałam się tragedii, ale nawet wiele skarbów nie znalazłam. Jeden puzzel, ludzik Lego, ze trzy piłeczki i trochę popcornu. Nie najgorzej! A w domu pachnie ciastem! Czekoladowym!

niedziela, 25 marca 2018

"Jak dobrze nam zdobywać góry..."

Daleko jeszcze?
Pod tą warstwą śniegu, wysoko w górach, znajduje się jezioro. Udało nam się tam dotrzeć, zapadając się przez ostatnie 300 metrów po kolana w śniegu. Dalej nie dałyśmy już rady iść. Do szczytu zabrakło niewiele, ale odpuściłyśmy. Zdobędziemy "Kjølen" latem! Żadne z nas alpinistki, więc wolałyśmy nie ryzykować. Do tego potrzebny jest dobry sprzęt i umiejętności. U nas ani pierwszego ani drugiego :P Sugerując się metką na mojej kurtce, powinnam mieć piętnaście/siedemnaście lat, rękawice mówią, że jestem chłopcem w wieku 12-14 lat, a spodnie zimowe mam dla czternastolatków... Kondycja też leży :P Taką to wycieczkę zrobiłyśmy sobie którejś marcowej soboty. Następnego dnia weekendu, w innym już składzie ruszyliśmy w przeciwnym kierunku. Tym razem samochodem.
Podczas wycieczki natknęliśmy się na renifery czekające na Mikołaja:
Dzisiaj dwudziesty piąty marzec, piąty dzień kalendarzowej wiosny, a wiosny ani słychu ani widu! Pocieszam się jednak myślą, że może te kilkumetrowe zaspy do lata stopnieją...

wtorek, 6 marca 2018

Za domem!

Mamy to szczęście, że wystarczy, że pójdziemy za dom (ten dom, hen, na dalekiej północy!) i mamy coś takiego w zasięgu ręki:
Pięknie, co?

sobota, 3 marca 2018

Grill, ognisko i biegówki nad skutym lodem jeziorem

Się tak czasem zastanawiam, czy te dzieci, to na pewno moje są :) Narty zjazdowe lubią, narty biegowe też lubią, ogólnie wszelkiego rodzaju sporty lubią! A ja?! Ja lubię patrzeć! :P Chociaż coraz większą mam ochotę spróbować tych biegówek. Może to nie jest tak straszne i męczące jak mi się wydaje? Może kiedyś stanę na tych dwóch wąskich i długich deskach, i spróbuję zrobić parę kroków. Pożyję, zobaczę!