poniedziałek, 30 grudnia 2013

Czas pożegnać grudniowe upały

Było miło, ale się skończyło. Nadszedł niemiły (choć nie dla wszystkich) czas powrotów. Wracamy ze słonecznej niezimowej Polski na "Kamczatkę", jak to Wasyl nazywa :P Słońca nie uświadczymy tu jeszcze przez miesiąc, a śniegu mamy po pachy :/ Po prostu super :P No, ale nic na to nie poradzę. Sama chciałam na daleką Północ wyemigrować :P Ale dobre i dwa tygodnie w rodzinnym kraju spędzone. Z rodziną, ze znajomymi, i w dodatku w świąteczny czas. Te Święta były specjalne, to fakt :) Boże Narodzenie przy dziesięciu stopniach na plusie, na drzewach bazie, pod stopami zielono... Do "Cichej Nocy" też jeszcze nigdy nie tańczyłam :P Takie rzeczy tylko na dancingu w "Krakowiaku" w Iwoniczu Zdroju :D Nie obejdzie się oczywiście bez zdjęć :) Zuzanna zwiedziła krośnieński rynek a i przy okazji zobaczyła kilka szopek bożonarodzeniowych. Kilka baranów nawet chciała zabrać ze sobą :) Nie wiem czemu, ale tylko w jednym kościele, w którym byliśmy, szopka była "dostępna" dla dzieci. Mogły ją z bliska podziwiać, a nawet podotykać postacie. Dla dzieci to niesamowita frajda, a i później będą chętniej do tego miejsca chciały wracać.
Zdjęcia dziwny mają kształt "rybiego oka", bo nie aparatem były robione. I to nawet zdjęcia nie są. Tomek nagrywał filmiki, a ja przeglądając je na laptopie, "print screen'y" wciskałam i do "Paint'a" kopiowałam :P Trzeba sobie przecież jakoś radzić :)
A to Zuzannowa kartka świąteczna ♥
No i wspomniane wcześniej powroty. Czekaliśmy 7,5 godziny na lotnisku w Oslo...

środa, 25 grudnia 2013

Święta (prawie jak) w tropikach

Ostatnimi czasy Polskę można śmiało nazwać ciepłym krajem. A szczególnie jej południowo-wschodni zakątek, gdzie 24 grudnia termometry pokazują dziewięć stopni na plusie, i to w cieniu! Jak już kiedyś pisałam, świat zwariował i na głowie stanął :) Święta bez śniegu, to Święta bez uroku. Zamiast spoglądać na biały puszek, zerkamy na zieloną trawę :/ WTF? Wielkanoc?! Dobrze, że chociaż choinka jest :) Przynajmniej ona nas nie zawiodła :) Na nią zawsze można liczyć :D

Nasza Zuzanna w Polsce czuje się jak w siódmym niebie. Rozpieszczana, przytulana, całowana, (dosłownie) na rękach noszona :)
Jakby ktoś myślał, że Zuzię specjalnie przyodziałam w spódniczkę tutu pod bajeczkę, to się myli :) Mama dziecko najpierw ubrała jak baletnicę, a ciocia Kinga w odwiedziny przyjechała i (jakby wyczuła) bajkę o Zuzi baletnicy w prezencie przywiozła. I jak tu nie wierzyć w telepatię? :) Albo w czary? Magia Świąt, jak nic!
W poniedziałek, w wigilię Wigilii, czekaliśmy na kolejnego gościa :)
No i doczekaliśmy się :) Gość mały, ale byk :) Wiktorek od razu skradł serce naszej Myszki (nasze również), a Zuzia nie chcąc być dłużna, z kolei skradła jego smoczka :P I to nie raz :) Ten na zdjęciu akurat Zuzannowy :)
Niestety kolega długo u nas nie zabawił, bo musiał ruszać dalej w drogę, ale za to Zuzia zajęła się obgryzaniem swojego prezentu na chrzest. I jak można się tego było spodziewać już leży urwana i czeka na pomoc złotnika. A wszyscy mówili, że jeszcze nie czas na świecidełka... Ale że ja uparta, to i tak na swoim postawię :)
A tu już Wieczór wigilijny, a właściwie dwa. No bo jak się męża ma, to i domy dwa, a co za tym idzie dwie wieczerze wigilijne.
Mimo, że byliśmy już parę kilo więksi po Wigilii, to i tak zacieraliśmy już ręce na bożonarodzeniowego indyka :D

środa, 18 grudnia 2013

Tańcz Zuzia, tańcz...

Dzisiaj tylko kilka zdjęć i filmik sprzed dwóch tygodni (na poprawę humoru).

Smerfetka ma pompony, a Zuzia pokrywki :) Też na "p" :D