piątek, 25 grudnia 2015

Wigilia

24 grudzień 2015 roku - 20 stopni Celsjusza!
Zima?
A tak wyglądał wigilijny poranek:
Jaka Wigilia, taki cały rok! :D Oby :P
Jak żyję, biedronki w zimie jeszcze nie widziałam...
Nie wszystkie opłatki do kolacji wigilijnej przetrwały :P
A po kolacji odwiedził nas Pan w czerwonym kostiumie! Przyjechał na rowerze :)
Chyba Zuzi list do Mikołaja dotarł, bo lalka co chodzi, mówi i zamyka oczy pojawiła się pod choinką pełną prezentów!
Dziadki dwa! ♥
I Kartonowa familia :P
A tu dziadkowie Pudłowie i wnuki Pudłowe :)
Teraz z aparatem trzeba dopaść drugich dziadków :)

poniedziałek, 21 grudnia 2015

Pięćdziesiąt

Zuzi stuknęła "pięćdziesiątka"! Pięćdziesiątym lotem przyleciała na Święta do Polski. Dla tej trzyletniej dziewczynki samolot to "teleport do dziadków"!

Dominik dopiero zaczyna swoją podniebną przygodę. Na jego koncie liczba dwa :)
Jakby chcieli kiedyś zostać pilotami, to powinno im się to wliczać do wylatanych godzin, hehe.
W Krośnie przygotowania do Świąt Bożego Narodzenia idą pełną parą:
U jednych i u drugich dziadków choinka już jest!
Dominik też już czuje świąteczną atmosferę :)
Nie ma to jak Polska! Tam jest tyyyyle nianiek! :D

czwartek, 10 grudnia 2015

Zzz jak Zombie

Nie śpię od niedzieli. To znaczy śpię (po kilkanaście minut :P), ale co to za sen, jeśli co parę godzin karmię, a Zuzę od niedzielnego wieczora męczy grypa. Kaszle, smarka, gorączkuje i majaczy na przemian, nie je praktycznie nic, a ciało płonie. Bidulka! A ja tylko czuwam, nasłuchuję, latam z termometrem, głaskam i całuję. Jeszcze ze dwa dni i zamienię się w zombie :P Mam jednak nadzieję, że choroba już znika na zawsze i że dziś w końcu prześpię, powiedzmy, połowę nocy :) Jak na razie dobrze się zapowiada, bo i jedno (od ponad godziny) i drugie dziecko (od pół godziny) już śpi, a z pokoi nie wydobywają się żadne dźwięki :) Uff! :) Tak to jest jak się ma dwójkę dzieci (jedno małe, drugie chore), a mąż poza domem pracuje. No nic, cza być twardym a nie miętkim! No dobra, a teraz przerwa. Nie ma mnie, nie ma mnie, nie ma mnie. Po pięciu minutach jestem z powrotem :P Nie chwal dnia przed zachodem słońca, jak to mówią :) Zuzię znowu dopadł kaszel, kaszlała, kaszlała, aż się obudziła. Ale w miarę szybko zasnęła ponownie. A więc i ja idę się wyspać. Dobranoc!