środa, 18 lutego 2015

Pippi Pończoszanka to nasza Zuzanka

Karnawał wprawdzie zakończył się wczoraj, ale przedszkole postanowiło urządzić zabawę dzisiaj, w Środę Popielcową. Każdy miał się przebrać :) Opiekunowie też :) Przez kilka dni prowadziłam z Zuzią zagorzałą dyskusję za co by się chciała przebrać. Ja usilnie chciałam ją przekonać do stroju smerfa (był akurat w promocji :P), ale moje uparte dziecko stanowczo odmawiało. Za nic w świecie nie chciało być smerfem :P Spytałam więc kim chce zostać. I powiedziała, że kotem, a potem stwierdziła, że chce być przebrana za dziewczynkę :D To ja jej na to, że stroju kota w żadnym sklepie nie spotkałam, a dziewczynką jakby nie patrząc już jest :P Wczoraj zawarłyśmy pakt, że zostanie Pippi :) I nawet okazało się, że strój Pończoszanki był nawet tańszy niż tamtego smerfa :P Zrobiłam kucyki, domalowałam piegi i jest, Pippi Långstrump!
Pippilotta ma swojego konia, ma i Zuzalotta :D
W przedszkolu było prawdziwe świętowanie. Były hot-dogi, cukierki, lody i najważniejsze - tańce :D
Dzieci w przeróżnych strojach. U Zuzi w grupie były spidermany, krokodyl, diabeł, tygrysek, słoń, księżniczka, motyl, żółwie ninja i jeszcze kilka innych. Wśród Pań przedszkolanek furorę robiła kowbojka, a wśród Panów - ogromny kurczak :D

poniedziałek, 16 lutego 2015

Walentynkowy rejs

Nie, nie był to romantyczny walentynkowy rejs :) Był to po prostu rejs w Walentynki! I nie płynęliśmy w żadne romantyczne miejsce :P Wybraliśmy się na basen :)
Wszystko było pięknie ładnie, tylko ta godzina :P Już chyba gorzej być nie może, sobota, a rejs o 7:30 rano. Ale czego się nie robi, aby mile spędzić sobotni dzień :) Warto czasem się poświęcić i wstać o szóstej :) Szczególnie gdy za bilety na statek (w obie strony!) plus wejściówkę na basen zapłaciliśmy jedynie 410 NOK od osoby. Taką to fajną promocję na soboty mają :) I do tego dzieci do lat czterech podróżują całkowicie za darmo. Za basen też nic się za nich nie płaci.
Płyniemy:
I dopłynęliśmy:
"Grottebadet" nadchodzimy! :)
Na wyspę wróciliśmy punkt szósta, a tam:
Ciężarówkami wywozili śnieg :) Takie rzeczy chyba tylko w Norwegii! :D

czwartek, 12 lutego 2015

Pączki miniaturki i "Tłusta środa"

Orkan minął, my żyjemy :) A że tłusty czwartek, to pączki pieczemy! W sumie to już wczoraj upiekliśmy i tak się na noc nażarliśmy, że już dzisiaj na pączki patrzeć nie mogę :) I tak leżą i pachną :D
A tak powstawały nasze pączusie:
Zuzia też aktywnie brała udział w "pączkowaniu":
Jak zawsze bardziej przeszkadzała niż pomagała, ale co tam, liczą się dobre chęci :)
I gotowe nasze miniaturkowe pączencje! :D
Prawda, że nie wszystkie nadawały się do spożycia, bo pierwsze wyszły zakalcowate, a ostatnia tura się lekko przyfurała, ale ogólnie wyszły bardzo dobre! Jedne z czekoladą, inne z marmoladą, a jeszcze inne bez nadzienia. Co kto lubi :)

sobota, 7 lutego 2015

Orkan "Ole"

Zaraz w nasze Tromsø ma uderzyć orkan "Ole"! Zapowiadają silne opady śniegu i wiatr ponad 110 km/h. I oczywiście Tomka z nami nie ma :/ Na brak prądu przygotowane jesteśmy :) Świeczki i latarki w gotowości, woda zagotowana, laptop i telefon naładowane, z tarasu rzeczy "ruchliwe" pochowane, auto schowane w garażu :) Nic, tylko czekać pozostało. Oby szybko minęło!


O nie! Zaczęło się!!! Uciekam!

poniedziałek, 2 lutego 2015

Niebiańskie urodziny

W sobotę świętowaliśmy urodziny Pana Pudło :) Tym razem niespodzianką było brak niespodzianki :D Goście przyszli, tak jak mieli przyjść :) Nikt nie wyskoczył z kibla, ani nikt nie przyszedł dzień wcześniej :P Trochę szkoda, ale pracujący weekend nie daje zbyt wiele pola do popisu :( Choć przyznam, że nie byłabym sobą, gdyby to były takie zwykłe urodziny, hehe. Wyjątkowy był za to prezent :) W sekrecie przed Tomkiem wynajęłam samolot i wysłałam go w przestworza! :D Stwierdzam, że lepszego prezentu chyba nie mógł sobie wymarzyć, a tym bardziej się go nie spodziewał :) Wydarłam go z domu pod pretekstem obiadu w restauracji, a wylądował na pasie startowym :P
Widzicie go? Taka mała ciemna plamka między górami :)
Panie pilocie, dobrze, że nie było dziury w samolocie!
Po podniebnej przygodzie przyszła pora na imprezkę:
Dwudziestu dziewięciu świeczek nie miałam, to przynajmniej z nich 29 ułożyłam (choć to tylko ja widziałam :P)
Tort był pycha! A przez kogo zrobiony? Proste, że nie przeze mnie :P Mój by pycha nie był, hehe. Andżela, nasza "tromsowska cukierniczka" tortowego "Bounty" stworzyła!