niedziela, 26 kwietnia 2015

Kumpelki

Gosia i Zuzia - przedszkolak duży i przedszkolak mały ♥

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Dziadek zostanie dziadkiem

Dziadkom się uda! Już nie będą tylko mężami babek :)
Będzie synio! ♥

niedziela, 12 kwietnia 2015

Śmiechu warte

Nie mogę powiedzieć, że w sobotę było nudno. Najpierw był bilard, potem kręgle i pizza, a na końcu squash. Żałuję, strasznie żałuję, że nie wzięliśmy ze sobą kamerki GoPro. Nagrać, co się wczoraj działo, wysłać do "Śmiechu warte", a główna nagroda gwarantowana :P Zuzia próbowała swoich sił w kręglach i co? I "strike"! :D Dycha siadła jak złoto! :) Tak, dwulatka strąciła wszystkie kręgle, hehe. Jakbym tego nie widziała, to za nic w świecie bym nie uwierzyła :D
Potem na nudę też narzekać nie można było. Zuza zabrała się za naukę squash`a.
Czym to się skończyło? Znokautowaniem tatusia! Tak mu przywaliła rakietą w twarz, że aż biedak na ziemię spadł. I znowu tego nie nagrałam :P

poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Polonijna Wielkanoc

Dziś już ostatni dzień wielkiego obżarstwa. Lanym poniedziałkiem zakończymy tegoroczne Święta Wielkanocne. Wszyscy najedzeni, co niektórzy nawet aż za bardzo, to teraz trzeba zlać im tyłki. Na niedzielnym śniadaniu było nas aż czternaścioro, a i każdy coś dobrego przyniósł :D Chwała Ci Panie, że mamy ponad trzymetrowy stół :D Inaczej nie byłoby szans wszystkich pomieścić :P A wieczorem doszła jeszcze jedna (pracująca rano) osóbka, więc było nas już wtedy piętnaścioro. Dzisiaj już w mocno obkrojonym składzie zasiądziemy do obiadu. Kaczka mała, więc podzielić nie ma jak :D

Ale zacznijmy od święcenia:
Zawartość koszyczka zbyt długo nie przetrwała. Zuzia nie zdążyła nawet opuścić murów kościoła, a już chwyciła za "kubaskę". Potem zabrała kromkę chleba i zagryzając raz kiełbaskę, a raz chleb, dumnie kroczyła przez miasto :D Nawet księdza poganiała, co jakiś czas wołając: "Amen! Kubaska!" :D
Zanim dotarliśmy do domu, nie było ani poświęconego chleba, ani kiełbasy, ani też cukrowego baranka!
Na wielkanocnym niedzielnym śniadaniu, więc się nie pojawiły!

Jak zwykle pierwsza przy stole:
I tak, jakby ktoś nie zauważył, że "Wielki Sobota" była :D
Wszystko domowej roboty! Palce lizać! I nawet chleby własnego wypieku, i klops, i boczek też! O ciastach już nie wspominając! Niebo w gębie!
Nasz stół, choć ogromny, nie zdołał pomieścić jednak wszystkich smakołyków. Musieliśmy otworzyć "słodki taras" :) W sumie mieliśmy 11 różnych rodzajów ciast i ciasteczek!
I słodką Maję mieliśmy też :)
No i Zuzię, o której Zajączek wielkanocny nie zapomniał:
Jak zaczęliśmy ucztować w niedzielę o 9 rano, tak skończyliśmy dzisiaj przed 1 w nocy. Prawie szesnaście godzin świętowania! Masakra! :D A nasz dwuletni budzik nie próżnował, bo już o szóstej rano zjechał ze swej łóżkowej zjeżdżalni i wpakował się nam do naszego wyrka :)

Wesołego Alleluja!

piątek, 3 kwietnia 2015

Wielki Piątek

Czterdziesty czwarty lot za Zuzanną:
Wielkanoc tym razem spędzamy w Norwegii. Jest więcej śniegu niż na Boże Narodzenie! W Polsce zresztą też święconkę pokryje puszysty śnieżek. Więc nie ma czego żałować :P I tu i tam zimowy klimat. W domu też sypnęło :P
A sprawczyni uciekła :) A potem na moją babkę czyhała :D
Na piaskową też chrapkę miała:
Po babkowaniu nadszedł czas na jaj malowanie. W tym roku wyjątkowo nieurodziwe wyszły :) Chyba Zuzi najładniejsze wyszły. Takie artystyczne :)
Można powiedzieć, że Zuzia sama jak pisanka wyglądała. A bluzeczka prosto do kosza idzie :) Po dzisiejszym malowaniu jajek do niczego się już nie nadaje.
Urodą nie grzeszą, jak widać :)
I nie malowały ich przedszkolaki :P

środa, 1 kwietnia 2015

Prima Aprilisowy żart?

Chciałabym, żeby to był żart na pierwszego kwietnia, ale niestety pogoda na żartach się nie zna :P
Śnieg! Przyleciałam w lecie, wylatuję zimą :/ Byłyśmy tylko tydzień w Polsce, a cztery pory roku zahaczyłyśmy :) W środę była wiosna, w czwartek już pełnia lata, w poniedziałek nadeszła jesień, a dzisiaj kolej na zimę. Ciekawie :D Jutro wracamy do domu, a to nie jest Prima Aprilisowy żart. A szkoda :) Lecieć na święta i wracać przed świętami to tylko my potrafimy, hehe.