środa, 30 grudnia 2020

Zima, zima, śniegu ni ma!

No i po Świętach! Jakby nie te dodatkowe kilogramy, które po sobie zostawiły, to chyba bym już zapomniała, że były :)
Jutro Sylwester i zakończymy ten dziwny 366-dniowy przestępny rok! Straszny byłeś, więc tęsknić za Tobą nie będziemy! Ale nie powiem, bo końcówka roku przyniosła nam też dobre momenty. Oto najważniejszy z nich:
Filip, witamy Cię w rodzinie! Co prawda, na razie tylko wirtualnie, ale mamy nadzieję, że świat szybko powróci do normalności i będzie nam dane Cię szybko zobaczyć. Do rodziny dołączyła też "Lala", mieszaniec husky'ego i kundla :)
Jak widać, z husky'ch genów ma tylko różnobarwne oczy :P Odkąd wróciliśmy do Polski na stałe, pomimo pandemii, udało nam się trochę zwiedzić i pobawić. Tego roku obchodziliśmy też 1o-tą rocznicę ślubu. Prezentem ode mnie był skok ze spadochronem :P
Nie obawiałam się tego, że Tomkowi się spadochron nie otworzy, ale tego, że mu się to spodoba i postanowi zabrać się za kolejny ekstremalny sport :) Kiedyś kupiłam mu lot paralotnią, a innym razem motolotnią i co z tego wyszło? A to, że jest w trakcie robienia kursu paralotniarskiego :P Zdobyliśmy też kilka górskich szczytów.
Całodniowy wypad na bieszczadzką Małą i Dużą Rawkę oraz zejście na trójstyk granic (Polski, Słowacji i Ukrainy) na Krzemieńcu dał mi się we znaki, bo chyba przez trzy dni chodzić nie mogłam. O wiele łatwiej było zdobyć Przymiarki, dlatego tam zabraliśmy ze sobą dzieciaki.
Byliśmy też na Gubałówce. Ale tam wjechaliśmy gondolą.
Udało nam się też odwiedzić krakowskie zoo:
i pokazać dzieciom krośnieński rynek :)
W Halloween ruszyliśmy po cukierki! Nie wiem czy sąsiedzi bardziej bali się koronawirusa czy naszych strojów, bo niezbyt często otwierali nam drzwi, hehe.
A gdy spadło tylko trochę śniegu, Tomek od razu wskoczył w buty narciarskie i wyciągnął nas na stok. To znaczy nie do końca nas. Ja na stoku czytam książki. Szusują wszyscy inni :P Tutaj nic się nie zmieniło. Nadal sportu nie lubię :) Dobrze przynajmniej, że dzieci sportowe zacięcie odziedziczyły po ojcu. Obydwoje jeżdżą na nartach, Dominik gra w piłkę, a Zuzka tańczy.
Ku ich niezadowoleniu, sezon narciarski zakończył się szybciej niż się zaczął. Nie dość, że zamiast śniegu leje deszcz, to jeszcze Rząd zamknął stoki! Chciałoby się zaśpiewać "Pada śnieg, pada śnieg...", no ale cóż. To nie Norwegia :P
A takie powitanie zgotowali nam w lipcu Tomek i Wiktor ♥