niedziela, 26 lutego 2017

Dla każdego coś innego.

Przez kilka tygodni była już wiosna. Niedawno powróciła jednak zima. Chyba się jednak cieszę :P Wolę śnieg niż deszcz! Jedynie moje auto na tym cierpi :P Ja, mistrz kierownicy, na rondach driftuję, pod góry nie wjadę (zjeżdżam z połowy!). Jeep i napęd na cztery koła by się przydał!
A oto przykład, że u nas zima zagościła na dobre:
To chyba szybko nie stopnieje :P
Wczoraj każdy był gdzie indziej i robił co innego. Tomek pojechał na narty, Zuzia do koleżanek, a ja z Dominikiem na spacerze. Muszę jednak zmienić nasze sanki na leżące chyba, bo tak wyglądał, jak wyszliśmy z domu:
A tak niecałe pięć minut później :D
Nie ma to jak sen na świeżym powietrzu!

Dzisiejszy dzień wiele się od poprzedniego nie różni :P
Tomek znowu na nartach (tylko tym razem na skiturowej wyprawie na szczyt jednej z okolicznych gór), Zuzia znowu u koleżanki (tylko tym razem innej), a ja znowu sama z Dominikiem (tylko tym razem zamiast spaceru wybierzemy przymusową przejażdżkę po mieście). Miłej niedzieli życzymy!

środa, 15 lutego 2017

Walentynki trzynastego i karnawał piętnastego!

Ciężko znaleźć kogoś, kto się zajmie Twymi dziećmi w Dzień Świętego Walentego, więc Walentynki trzeba sobie zrobić szybciej! U nas padło na poniedziałek, trzynastego. I trochę żałujemy, bo trzynasty, choć nie piątek, okazał się dosyć pechowy... Przebiliśmy oponę w samochodzie, spóźniliśmy się do kina, a i żeby tego było mało, po seansie, za wycieraczką czekała na nas żółta walentynka za parkowanie w wysokości 900 koron :/ Jak pech, to pech! :P Na szczęście mamy już piętnasty! I karnawał w przedszkolu!

sobota, 11 lutego 2017

Dziewczyna w tunelu

Wczoraj w nocy znalazłam się we właściwym miejscu o właściwym czasie. We właściwym miejscu i czasie, żeby uratować jedną nieznajomą mi dziewczynę. Około jedenastej w nocy zawiozłam Ulę do domu i wracając zatrzymały mnie światła. Gdy pojawiło się zielone i ruszyłam do tunelu, zobaczyłam dziewczynę wchodzącą do niego. Nic by w tym dziwnego nie było, gdyby nie fakt, że piesi po tunelu poruszać się nie mogą. No i coś mnie tknęło. Jadąc zastanawiałam się czy wrócić i powiedzieć jej, żeby się wróciła albo ją podwieźć do domu, czy po prostu nie zwracać na to uwagi i jechać do domu. Oczywiście nie nazywałabym się Dagmara, gdybym wybrała wariant ostatni i najzwyczajniej w świecie nie zwróciła na to uwagi. Nie dało mi. Zawróciłam na drugim rondzie. I, jak się później okazało, było to najlepsze co mogłam zrobić. Szukałam dziewczyny w tunelu choć nawet nie wiedziałam czy dalej tam jeszcze jest, ale coś mi podpowiadało, żeby sprawdzić. Znalazłam ją... nieprzytomną na poboczu! Zatrzymałam samochód, włączyłam awaryjne i wybiegłam do niej. Leżała nieprzytomna na chodniku twarzą do ziemi. Masakra! Tak się bałam! Sprawdziłam puls! Żyła! Dzięki Bogu! Ledwo wyczuwalny, ale był... Dzwoniąc po pogotowie zatrzymałam pierwsze jadące auto. Okazało się, że to chłopaki ode mnie z pracy. Jednemu oddałam telefon, a drugi pomógł mi odwrócić dziewczynę. Niedługo później zatrzymał się jakiś chłopak, który był ze mną aż do momentu zabrania jej przez karetkę. Potem co chwilę ktoś się zatrzymywał i pytał czy nie potrzebujemy pomocy. Szkoda, że nikt wcześniej nie zainteresował się leżącą w tunelu dziewczyną! Bo przecież jadąc minęłam się przynajmniej z kilkoma samochodami... Ale może po prostu jej nie zauważyli. W tunelu półmrok, ona ubrana na ciemno, mieli prawo jej nie zobaczyć. A na zewnątrz minus siedem... Jezu, jak dobrze, że mnie coś tknęło i się do niej wróciłam! Przyjechało pogotowie, przyjechała policja, zabrali dziewczynę, mi podziękowali, a ja wróciłam do domu. Długo zasnąć nie mogłam. Pisałam dziś do szpitala co z nią, ale jeszcze odpowiedzi nie dostałam. Więc nie wiem. Chyba się tam przejadę i zapytam czy z nią wszystko w porządku.


Czasem warto się wrócić...

niedziela, 5 lutego 2017

Rudolf, gotowy, do startu, start!

Tradycją się stało, że początkiem lutego chodzimy na wyścigi reniferów. Niby co roku biegi wyglądają bardzo podobnie, a i tak mnie to cieszy :) A kogo nie cieszyłby widok renifera?
Zielony dym z komina? :)
Takie rzeczy to tylko w Norwegii! ♥

czwartek, 2 lutego 2017

Trzydzieści jeden

Trzydzieści jeden lat! Takie stare to moje Pudło już :P Cóż zrobić?! Lata lecą... Ani się pewnie nie obejrzymy, a to już trzeba będzie czterdziechę świętować :)
W tym roku się nie popisałam! Brakło czasu... Tort był ze sklepu! Chyba pierwszy raz w życiu... I przysięgam, że na pewno ostatni! Nigdy więcej!