czwartek, 31 stycznia 2013

Hand made

Jak obiecałam, tak zrobiłam :) Proszę:







Mamy jeszcze kilka innych, ale chyba w praniu :P

A tu kokon ;)



Dzisiaj ważny dzień :) Dwudzieste siódme urodziny Mężusia ;) Sto lat! Niespodzianka jak zwykle spalona :)

środa, 30 stycznia 2013

Dzień jest zbyt krótki

Obiecane robótki babci Jasi pokażę jutro. Dzisiaj zabrakło mi czasu na zrobienie zdjęć. Obiecuję, że tym razem słowa dotrzymam :p

wtorek, 29 stycznia 2013

Pan Tadeusz

Nasz nowy lokator - Miś Tadeusz ♥


Tadeusz to nowy szydełkowy kumpel Zuzi, zrobiony ręcznie przez ciocię Iwonę. Zuzia ślicznie dziękuje ;) Jutro pochwalimy się robótkami babci Jasi. I w końcu pokażę skończony (dawno już obiecany) kokon.

Byliśmy dzisiaj na spacerze. Kogo spotkaliśmy? Podstawówkę zmierzającą na wyciąg narciarski. Szczerze? Za nic w świecie nie chciałabym tu chodzić do szkoły :P Wolę grzać stołki w szkole :)


Tymczasem Państwo Ka. na Dalekiej Północy:




sobota, 26 stycznia 2013

Baby meeting, czyli JA TU BYŁEM ;)

Dzisiaj gościliśmy Zuzi kolegów i ich rodziców ;) Żebyśmy o nich nie zapomnieli, zostawili nam po sobie trochę pamiątek ;P Antonio kilka razy zwymiotował na naszą kanapę, a na ścianach zagościły resztki jedzenia po obiadku Henrego ;D Ach, Ci chłopcy! ;) A oto i ONI:


Ustawianie ich do zdjęcia już nie jest takie proste jak kiedyś :P Położyliśmy ich na brzuszki, to Zuzia i Antonio zaraz przewrócili się na plecki, a Henry, który już potrafi raczkować, uciekł z maty :)


Zuzia już od południa wypatrywała swoich kumpli ;)


piątek, 25 stycznia 2013

24 styczeń = 4 miesiące

Zuzanna wczoraj skończyła 4 miesiące. Czas tak zapiernicza, że ani się nie obejrzymy, a już roczek niedługo będziemy świętować :)

Co się zmieniło? Nauczyła się piszczeć i teraz nie ważne czy z radości czy ze złości - pisk dobry na wszystko ;)



Na tych zdjęciach to wygląda na giganta ;) A na żywo dalej malusieńka ♥

wtorek, 22 stycznia 2013

Rok temu

Zapomniałabym! Dokładnie rok temu dowiedziałam się, że jestem w ciąży! ♥

Dzień Dziadka

Wczoraj świętowaliśmy (a raczej powinniśmy, ale na odległość niestety nie ma jak) Dzień Babci, więc dzisiaj przyszła kolej na składanie życzeń Dziadziom :)


Laurka od Zuzi dla Dziadzia Andrzeja i Adama :)


Backstage :P





♥ ♥ WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI DNIA DZIADKA! ♥ ♥

poniedziałek, 21 stycznia 2013

Dzień Babci


Zuzia zrobiła laurkę :) Przy pomocy mamusi i ciociusi Uli :)


A to był backstage :P





♥ ♥ ♥ WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI DNIA BABCI! ♥ ♥ ♥

Pełna chata

Wracam po prawie dwutygodniowej przerwie. Po powrocie z Polski po prostu nie mogłam się pozbierać :P Kilka dni zajęło mi rozpakowywanie manatków, a o ile dobrze pamiętam, to dopiero w zeszłą niedzielę udało nam się wszystko ogarnąć. Potem też nie miałam zbyt wiele wolnego czasu, bo już następnego dnia przyleciała na tygodniowy urlop Tomka siostra ze szwagrem. Celem ich wycieczki było zobaczenie zorzy polarnej :) Cel na szczęście został osiągnięty, bo piękna "aurora borealis" pojawiła się na niebie w sobotnią noc. Dzisiaj Ania wróciła do domu. Piszę Ania, bo Krzysiek został z nami. Dostał tu pracę i oboje zdecydowali się tu przeprowadzić. Nie tylko oni :P W ten czwartek przylatuje szukać szczęścia kolega Tomka (z czasów liceum) ze swoją żonką, a później (dokładnie w Walentynki) nasz Tomeczek (najlepszy świadek i chrzestny na świecie!). To jednak nie koniec gości :) W kwietniu odwiedzą nas Tomka rodzice, moja mama i moja siostra, a końcem czerwca na dwa miesiące powróci Brygida z Kingą. Mam nadzieję, że mój hotel ich i tych wakacji przygarnie :) Muszę wybrać się do mojego szefa i obczaić sytuację :) A on biedny teraz jest. Dom mu się spalił w Sylwestra! :( A tym razem też wszystkiemu winne były fajerwerki. Ale to nie od nich bezpośrednio spłonął jego dom. Ich wystrzały przestraszyły psa siostrzeńca mojego szefa, który akurat przebywał u niego w domu, a wiadomo jak zachowuje się przerażony psiak. Albo chowa się gdzie może, albo wariuje. Ten akurat skakał po całym domu i niechcący włączył kuchenkę... I po domu.... i najprawdopodobniej po psie... ;( Jak widać nie tylko my mieliśmy sylwestrowego pecha!

Jak widać gości będziemy mieli sporo, ale mam nadzieję, że jakoś ich pomieścimy ;D
Aha, nie wspomniałam, że na weekendzie byli u nas Nadine i Reik, którzy przylecieli do nas ze Sztokholmu w odwiedziny :) Ale oni u nas nie spali, tylko imprezowali ;)

Mam jeszcze jednego newsa :P Pamiętacie jak pisałam, że nam rybki zdychają? Już wiem nawet czemu! W akwarium jedna z naszych rybek, o wdzięcznym imieniu Stanisław, zżerała nam mniejsze od siebie rybki! Podejrzewałam, że to właśnie on mógł być przyczyną śmierci tych bezbronnych 6 rybek, ale to były tylko przypuszczenia. Dowodów nie mieliśmy. Aż do przedwczoraj, kiedy to jedna z naszych nowych rybek (w zeszłym tygodniu kupiliśmy 3 welonki i 2 teleskopy) pływała z pogryzionym ogonem, a następnego dnia Tomek zauważył jak Stanisław zjada Kaziowi (czarnemu teleskopowi) oko! Normalnie rybny kanibal! :/ I wtedy już wiedzieliśmy dlaczego straciliśmy poprzednie rybki. Jednooki Kaziu na szczęście przeżył, choć do końca życia zostanie inwalidą, a killer Stanisław został wyciągnięty z akwarium i odbywa swoją karę w słoiku!

A teraz coś na poprawę humoru ;) A raczej KTOŚ ;)



Zuzia lubi książki...


Zjadać!


I zjada nie tylko książki :P Ale wszystko co ma pod ręką :) Kołdrą też nie pogardzi! :D


A dzisiaj o 5 rano zjadała swoją poduszkę ;) Widać wszystkiego trzeba w życiu spróbować :) Raz nawet ugryzła Tomka w nos. Nie to, żebym jej nie karmiła :P Głodomor - po mamusi!


Tu jej pierwsza kąpiel w ogromnej wannie (tej, o której ja zawsze marzę):


A do nas słońce powraca!!! :D Tak było wczoraj po trzynastej:



Dziś wieczorem pojawi się jeszcze jeden wpis. Specjalnie dla Babci Jasi i Babci Halinki ;)



czwartek, 10 stycznia 2013

Chrzciny

Siadłam do nadrabiania zaległości w pisaniu :) Chociaż prawdę mówiąc to dalej nie mam na nic czasu. Nawet się jeszcze nie rozpakowaliśmy. A wróciliśmy 8 stycznia w nocy. Lubię się pakować, ale nie znoszę rozpakowywania! Pewnie dopiero w piątek ogarniemy sytuację :P

Zuzię w Polsce ochrzciliśmy. 29 grudnia 2012 roku oficjalnie stała się Zuzanną :) Jako, że wszystko było na wariackich papierach, wszyscy zapomnieli zabrać aparaty z samochodu i jakby nie (po raz kolejny niezawodny) Wiktor, to byśmy ani jednego zdjęcia z chrztu nie mieli. A tak przynajmniej jakieś są.



Zuzia przespała cały chrzest:





I torcik od babci Jasi:


Elegancki chrzestny:


I ja :) Kapcie rządzą :D Przeboje miałam też z sukienką. Miałam pójść w kremowej. Miałam już ją nawet na sobie. Do czasu... gdy nie spojrzałam w lustro i nie zobaczyłam, że podszewka kończy się na brzuchu, przez co prześwituje cały dół :P Kto wymyśla takie sukienki? A ja w sklepie nie zwróciłam na to uwagi :P No i przez to spóźniliśmy się do kościoła. Ale to nic. Chrzest miał się odbyć po wieczornej mszy, więc luzik :)



środa, 2 stycznia 2013

Studniówka

Dzisiaj mija dokładnie sto dni od dnia urodzenia Zuzi :) Z tej okazji ujrzane przed chwilą kolejne zdjęcie Zuzanny z grudniowej sesji. Kolejne już wkrótce!

LOVE!


100 dni Zuzi świętujemy leżąc w łóżku. Wszyscy chorują na grypę, łącznie z solenizantką. Mamy swój taki mały szpital domowy :/

wtorek, 1 stycznia 2013

Trzecia wojna światowa

Oj, się paliło! A jak strzelało! Trochę wojnę przypominało! :/ Ostatni raz fajerwerki na Sylwestra mieliśmy. Nigdy więcej! Mi wypaliło troszkę włosów na skroni, a Gabryśka wróciła z dziurą w głowie :/ Szwagra walnęło w nogę, a reszta ze zwęglonymi ciuchami wróciła.

Ładne były do czasu :P

Ta przypomina widły, które miała Marita :)






Sylwester był przebierany :) Swoją obecnością zaszczycili nas: Diabeł, Amorek (który ze sobą zabrał swój łuk i strzałę), makler giełdowy, Hugh Grant, discopolowiec, gejsza z głową Violetty Villas, Krzyk, kolorowy Ćwirek i Wandzia Nie Rusz z domu Zostaw :) Ja byłam kotem. To nic, że bardziej przypominałam mysz :P