wtorek, 30 lipca 2013

Wakacje w Polsce

Moje ulubione zdjęcie (oczywiście nie biorąc pod uwagę setek zdjęć mojego Zuzolka)! Trzeba się chwilkę zastanowić co ono przedstawia :P I to nie jest, jak większość pewnie pomyśli, osikany mur :P To trasa ślimaka :) Ciekawe jak długo ją przemierzał, hehe.
No i skończyły się pierwsze wakacje Zuzi w Polsce. Trwały długo, bo aż od 19 czerwca. Półtora miesiąca to szmat czasu dla tak małej osóbki. Wydoroślała, włoski jej urosły i ząbki wyszły :) Do chodzenia też już się zabiera. I w Polsce muczeć się nauczyła :) Angelika (moja siostrzenica) i Hubert (jej chłopak) zabrali nas do maleńkiej wsi niedaleko Dukli - Zyndranowej. Zyndranowa okazała się rajem dla Zuzi. Czego tam nie było?! I krowy (to właśnie przy jednym cielaczku pierwszy raz zamuczała :P), i konie, i kury, i kaczki, i kotki, i pieski, i świnki, i pawie, i jeszcze dużo by wymieniać :) A pora już późna :P Więc już nic nie piszę, tylko zdjęcia wklejam :)
 
To właśnie Angelika! Zostałam jej ciocią, jak miałam roczek :P
 
Psy spotykała nie tylko na wsi :P U dziadków na Guzikówce również :) 
I u dziadków w Polance były psy, ale niestety na zdjęciach nie uwiecznione :)
 Z dziadziem :)
Zuzię w Polsce cieszyły zwierzątka, a tatusia gokarty :P
A tak wypatrywała Polskie niebo przez maleńkie okienko Norwegiana :)
 
A tu z niecierpliwieniem spóźniający się samolot w Oslo, który miał nas zabrać za koło podbiegunowe :)


P.S. Ula ma dziś urodziny! ;) Jeszcze przez 4 minuty :P

poniedziałek, 29 lipca 2013

Żono moja, serce moje!

 
Dwudziestego bawiliśmy się u Kamili i Wiktora. Wesele pierwsza klasa! Paro młoda, nie bądź na mnie zła za umieszczenie Waszych zdjęcia bez Waszej wiedzy :P 
 
Pierwszy taniec :)
 Szaleństwa na parkiecie z kolegą z liceum :)
 I taniec rodzinny :)
Oni już dziewięć dni są małżeństwem, a my od wczoraj na Północy. Wakacje się skończyły i czas do pracy wracać. Koniec tego dobrego :)

Aha, no i prawie zapomniałam :P Dobrze, że blogger pozwala na edycję postów :) Mam jeszcze zdjęcie z ich wieczoru panieńsko-kawalerskiego :) Był to wieczór przebieranek. Lecz nie za byle kogo czy byle co! Nastąpiła zamiana płci! Na ten jeden wieczór kobiety stały się mężczyznami, a mężczyzna mógł się w końcu poczuć jak kobieta :)
  
Ja, uciekinier z więzienia z moim "kumplem" piłkarzykiem :)
W wyborze przebrania nie poszłam na łatwiznę :P Oj nie! :) Trzeba było się wiele nagłowić, żeby z niczego wyczarować coś :) Bluzka ze szmateksu, spodnie z targowicy, czapka z Grecji (pomalowane markerem w paski kartki do drukarki i przyszyte zszywaczem :P), numer na klatce również z tegoż papieru oraz kajdanki (pożyczone ze szkoły podstawowej), a na twarzy w pełni profesjonalna broda (wymalowana starym tuszem do rzęs teściowej). Nie mogło zabraknąć również tatuaży, których niestety na zdjęciu nie widać :) Wszystkim, którzy mi pomogli w tej jakże udanej stylizacji, DZIĘKUJĘ! :)

poniedziałek, 22 lipca 2013

Wczasy pod palmami. Z wizytą u Don Corleone

"Niech żyją wakacje,
niech żyje pole i las.
I niebo, i słońce,
wolny, swobodny czas..."

Co prawda, lasów nie spotkałam, ale cała reszta była :) Były pola (najwięcej porośniętych winogronami i drzewami oliwnymi), było niebo (błękitne), słońce też było (gorące), no i jak najbardziej wolny, swobodny czas :) Wakacje spędziliśmy na Sycylii. Powiem tak, było fajnie, ale nigdy tam nie wrócę :P Czy zatęsknię? Raczej nie :P Już tłumaczę dlaczego:
1. Ciężko było się z kimkolwiek dogadać, bo zdecydowana większość tamtejszych Włochów zna tylko swój język. Zaledwie garstka mówiła po angielsku.
2. Siesta, siesta - wiedziałam, że istnieje, ale nie zdawałam sobie sprawy, że to będzie mój sycylijski koszmar :) Wszystkie restauracje pozamykane aż do późnego wieczora, więc z głodu umierałam. 
3. W restauracji czekaliśmy ponad godzinę na jedzenie, a następną na rachunek :P
4. Najtaniej nie jest. Tam gdzie więcej turystów, ceny też większe :)
5. Na drogach "wolna amerykanka". Każdy jeździ jak chce, a znalezienie nieobitego samochodu graniczy z cudem :)
6. Parzące galarety :P Tomek wakacje zakończył z ręką od nadgarstka do łokcia poparzoną przez gigantyczną meduzę :/
7. Trzmiele giganty. Spośród jakiejś setki gości w restauracji, za cel wybrał właśnie mnie :P
8. I wszędzie tylko spaghetti i pizza. A jechałam z misją, że się najem tarty i lasagne...
I pewnie jeszcze długo bym wyliczała, ale nie będę. Niech w mojej pamięci pozostaną te miłe chwile :) Może akurat mieliśmy pecha, może w innej części Włoch jest inaczej :)

Jestem Polką i narzekanie mam we krwi :) Ale pomimo tego, że czasem byłam zła na to wszystko, to i tak mi się podobało :) A oto dowody, że jednak warto tam pojechać i to wszystko zobaczyć:
Nawet nas spotkała miła niespodzianka, bo zamiast wynajętego Renault Clio, dostaliśmy Nissana Qashqai :)
Poniżej beki pełne wina w winiarni w miejscowości Marsala. Nie mogło się obyć bez degustacji prawdziwego wina. Moje lampki się nie zmarnowały :) Zawsze mogłam liczyć na towarzyszy wyprawy, którzy nie pogardzili moim winkiem.
Pod palmami z Ciocią Ewą:
A spaliśmy tu:
Delfino Beach Hotel w Marsali :) Polecam :)
Co wspominam najmilej? Wycieczkę do miasteczka wybudowanego na szczycie góry. Erice - osada w chmurach! Coś pięknego, te uliczki, ten klimat... Bosko! Co prawda, dojazd do tego miejsca nie był zbyt łaskawy dla mojego żołądka, ale jakoś przetrwałam :) Na zdjęciu z GPS-a widać czaderskie serpentyny!
Oczywiście, stały punkt każdej wycieczki - skok Dagmarki :P
Anioł nasz! I największa turystka na Ziemi! Nie ma jeszcze dziesięciu miesięcy, a już leciała 10 razy samolotem!
Ach te widoki!
Tu już przy hotelowym basenie :)
 
Moje dwa ząbki! Na górze, dwa dni przed powrotem do Polski, przebił się kolejny :)
A przed Wami Zuzia w towarzystwie arbuza giganta (11 kilo!)
Córeczka tatusia!
Ewa i Bogdan - to właśnie z nimi przemierzaliśmy Sycylię:
Riserva Naturale Dello Zingaro. A w nim plaża, dzika plaża :) Cudeńko!
Grotta dell'Uzzo:
Na (ponoć) jednej z najpiękniejszej plaży Włoch dałam się namówić Tomkowi na pływanie na dmuchanym ołówku. Jakbym jednak wiedziała, że nas wypierniczą, to bym w życiu na to nie wsiadła :P
I jak już kiedyś pisałam, KRÓLOWA JEST TYLKO JEDNA! ♥
Malusieńkie stópeczki Zuzanny kontra wielka stopa tatusia :)
Marsala nocą:
Wczasowicze w komplecie:
Na koniec nasza TRÓJCA! ♥
Pomimo "maleńkiego pecha", wypad na Sycylię uważam za udany! :)