wtorek, 30 kwietnia 2013

Kwiatki, bratki i stokrotki



Kwiatki ciężko jest gdziekolwiek znaleźć, więc wygrzebałam z szafy Zuzanny kwieciste body. Przynajmniej widok mojego Kwiatka przyodzianego w kwiatki w jakimś małym stopniu rekompensuje mi brak wiosny :) Ale narzekać aż tak bardzo też nie powinnam, bo już na niektórych drzewach można zauważyć kilka pączków. To nic, że temperatura nie przekracza dziewięciu stopni, a śniegu jeszcze pełno dookoła :P Ale skoro kalendarz twierdzi, że mamy wiosnę, to tego się trzymajmy :)





Na polu (albo, jak kto woli, na dworze :P) "wiosna", a babcia Jasia dzierga dla wnusi różowe wełniane skarpety ♥ A w powietrzu unosi się zapach domowych pierogów ♥ Po prostu żyć, nie umierać :) Cytuję moją mamę: "Ja jestem chora, jak nic nie robię".

niedziela, 28 kwietnia 2013

Sama stoję, a wujek urodziny ma

Wczoraj świętowaliśmy urodzinki Tomka Z. Niespodzianka się udała, bo się niczego nie spodziewał i był mega zaskoczony :) Był tort, były świeczki (fakt, że się w niego wtopiły :P), prezenty też były i goście byli :) Wszystko było :)



Niespodzianek było wiele :) Ostatnia czekała na niego w łóżku :P Nie, nie była to dziewczyna, tylko czapka, zrobiona na drutach przez moją mamę :) A tak wyglądał proces jej tworzenia:





Zuzia też w nim uczestniczyła, zjadając włóczkę :)

Urodziny chrzestnego dzień pamiętny! Bo chrześnica po raz pierwszy sama na nóżkach stanęła :) Babcia Jasia świadkiem tego jako pierwsza była :)





A dzisiaj kontynuowaliśmy "stanie" ♥



piątek, 26 kwietnia 2013

Jaka matka, taka córka :)

Lubię chodzić w piżamie. Zuzia chyba też :) Dzisiaj zwlekłyśmy się z wyrka już o siódmej i Kwiatuszek od razu wskoczył prosto do łóżka babci :)



Codziennie rano te ogromne niebieskie oczyska wpatrują się we mnie z nadzieją, że się w końcu obudzę ♥ UWIELBIAM TO! A jak jestem aż tak zmęczona, że to na mnie nie działa, to Zuzia próbuje innych środków :) Łapie mnie za nos, po czym natychmiastowo otwieram oczy :)

A tak niedawno sobie spałyśmy. Godzina 6, w pokoju ciemno, my smacznie sobie śpimy, a tatuś do pracy wstaje. Ktoś musi przecież zarabiać :P Tomek zrobił zdjęcie telefonem i to po ciemku, dlatego też prawie nic nie widać :P Ale chciał uchwycić fakt, że ja i Zuzia śpimy w podobnych pozycjach :) I się potwierdza stare dobre powiedzenie, że "niedaleko pada jabłko od jabłoni" :)



Kurcze, dopiero teraz zdałam sobie sprawę, na ilu poduszkach śpię :/ I dziwić się, że garba mam :P

środa, 24 kwietnia 2013

Szczęśliwa SIÓDEMKA

Myszka wkracza powoli w dorosłość ♥ Dzisiaj kończy 7 miesięcy! Moje cudeńko:







A tu fotka pod tytułem: "Zuzia w kasku" :) Różowy kask z laleczkami to nasz wczorajszy nabytek :) Już niebawem zaczynamy sezon rowerowy, więc kask musi być :) Chłopaki już swoje "maszyny" grzeją :P A właściwie dopieszczają :P Montują liczniki, pompują opony, nawet rowerowe gatki (takie obcisłe z "podpaską" :P) sobie sprawili :D

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Powroty



Grøtfjord, czyli stały punkt wycieczek został zaliczony :) Co prawda za wiele widać nie było, bo niebo było zachmurzone i troszkę sypało śniegiem, ale i tak było ładnie :) Po drodze spotkaliśmy stadko reniferów, więc Ewie się poszczęściło :) Pamiątkowe zdjęcie z reniferem było :)





A tu już na plaży na Grøtfjord:











Przed wyjazdem były przytulanki :)





Jak widać, czapka zrobiona przez moją mamę dla Tomka była rozchwytywana, każdy chciał ją mieć :) Nawet Zuzia :)

Wizyta dziadków i cioci dobiega końca. Już jutro odlatują. Nie mogło zabraknąć więc pamiątkowego zdjęcia z wnusią:







sobota, 20 kwietnia 2013

Odwiedziny rodziny

Przylecieli w odwiedziny. Mama, siostra i teściowie :) Jako, że Ewa jest tu po raz pierwszy, zwiedza na całego. Musi w bardzo krótkim czasie bardzo dużo zobaczyć :) Nogi już jej powoli do tyłka wchodzą, a to dopiero początek :P























Dzisiaj byliśmy też na wycieczce. Ale o tym jutro :)

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Nie damy się

Nic nam nie przeszkodzi, żeby ugrillować kilka parówek :P Nie straszne nam wiatry i mrozy :) Ani nawet okropna wizja zlodowaciałych parówek z grilla nie pokrzyżowała naszych planów zrobienia grilla na plaży :) To nic, że prawie nikomu nie chciało się iść, to nic, że było pierońsko zimno, i to nic, że wiało jak sto pięćdziesiąt. Jak się Dagmarka uprze, to nie ma zmiłuj się :) Dobrze, że przynajmniej nie zamarzliśmy :) Uratowała nas Iwona, która zaprosiła nas na gorącą herbatkę :) Ale nawet jeśli troszkę było zimnawo, parówki były nieupieczone, wiatrem piździło, to i tak uważam, że warto było :) Tylko Zuzi w jej rydwanie było milusio i cieplutko. Każdy zazdrościł jej ciepłej miejscówki :)



Dodam, że na tej plaży nie byliśmy jedyni :P Po drugiej stronie biwakowała para z dzidziusiem. Więc nie tylko my wpadliśmy na taki pomysł :)
A to mijaliśmy po drodze:











Miałam dużo czasu na robienie zdjęć, bo szłam zawrotnym tempem razem z kuśtykającym Tomkiem i Zuzią :) Reszta nas wyprzedzała o jakieś 300 metrów :)

niedziela, 14 kwietnia 2013

Chcę oglądać Twoje nogi, nogi, nogi, nogi :)

W piątek Tomkowi ściągnęli gips i nareszcie po 6 tygodniach wyszedł na spacer. Wczorajszy grill był jego drugim konkretniejszym wyjściem na świeże powietrze. Nie wiem jakim cudem, ale znowu zapomniałam, że w wersjach roboczych miałam posta z piątku, więc dodaję go dopiero teraz. Trochę nie po kolei, ale cóż :)







Przyznam, że ten spacer nie trwał zbyt długo, bo Tomek zrzędził, że go już nogi bolą :P No, ale w sumie nie ma się co dziwić, jak przez półtora miesiąca płaszczył tyłek na fotelu, to wystarczyło chociaż trochę gimnastyki, żeby poczuć swoje mięśnie :)

A po spacerze oczywiście sesja Zuzi ;) Tym razem przed obiektywem malusieńkie stópki :)