Kartoników przerwa w zabawę w Wikingów 2
Byliśmy w Polsce. Wprawdzie na krótko, bo tylko tydzień spędziliśmy w domu, ale zawsze to coś. Przecież lepszy tydzień niż nic :) Niestety co dobre szybko się kończy, więc już następnego dnia wpadliśmy ponownie w wir harówy :/ Ale nie ma co narzekać, bo za niedługo święta i kolejne dni wolne od pracy :) A mam ich duuuużo, bo aż dziewięć :) Oj, sobie odpocznę!
A w domu impreza goniła imprezę :) Jak to w Polsce bywa :) Fajnie było :) Sobotnia impreza też myślę się udała :P Jakże mogłoby być inaczej jak towarzystwo jak zwykle doborowe :) (Tutaj wszystkich pozdrawiam :) i żałuję, że zobaczymy się dopiero w grudniu). Podzieliliśmy się na 3 części: Ci przy stole w jadalni prowadzili "kółko wokalne" (bez gry Krzyśka na akordeonie i śpiewu innych się nie obyło), Ci przy okrągłym stoliku uprawiali hazard (najpierw grając w ruletkę, a potem w pokera), a Ci ostatni oblegli kanapy i zajęli się plotkami. Jak się domyślacie, ja siedziałam na kanapie :P Lokal też pierwsza klasa :) Siostra nie bała się i udostępniła nam swój dom, hehe. Prawie obyło się bez zniszczeń :P Nie licząc porysowanej podłogi, wygiętych nóg jednego z krzeseł, wciśniętego w komin gwoździa przytrzymującego zegar i podartych spodni Bogdana, to nic się nie stało :D
Już czekam na imprezę numer 3 :P Tylko ciekawe kto teraz zgodzi się na pożyczenie domu :P
Długo się zastanawiałam jakie zdjęcia upublicznić i wybrałam tylko kilka. Jak zwykle dla dobra uczestników zabawy :P
Zacznę od babeczek Rumuna, które zrobiły furorę:
Wspomniana ruletka (a na pierwszym planie nasz Pan Policjant, oj nieładnie, nieładnie tak władzy hazard uprawiać i zły przykład obywatelom dawać) :P
"Kółko wokalne":
I plotkarze:
Nie obyło się też bez tańców :) A wszystko skończyło się o 02:30.
Aha, muszę Wam to pokazać :P W poniedziałek mój tata i Tomek planowali trasę z Krakowa do Małogoszcza. Po tym jak moi rodzice mieli odwieźć nas we wtorek na lotnisko, mieli pojechać do koleżanki mojej mamy. I tak oto wyglądało owe planowanie :D
Według Taty :)
i według Tomka:
Ach ta różnica pokoleń :)
A w domu impreza goniła imprezę :) Jak to w Polsce bywa :) Fajnie było :) Sobotnia impreza też myślę się udała :P Jakże mogłoby być inaczej jak towarzystwo jak zwykle doborowe :) (Tutaj wszystkich pozdrawiam :) i żałuję, że zobaczymy się dopiero w grudniu). Podzieliliśmy się na 3 części: Ci przy stole w jadalni prowadzili "kółko wokalne" (bez gry Krzyśka na akordeonie i śpiewu innych się nie obyło), Ci przy okrągłym stoliku uprawiali hazard (najpierw grając w ruletkę, a potem w pokera), a Ci ostatni oblegli kanapy i zajęli się plotkami. Jak się domyślacie, ja siedziałam na kanapie :P Lokal też pierwsza klasa :) Siostra nie bała się i udostępniła nam swój dom, hehe. Prawie obyło się bez zniszczeń :P Nie licząc porysowanej podłogi, wygiętych nóg jednego z krzeseł, wciśniętego w komin gwoździa przytrzymującego zegar i podartych spodni Bogdana, to nic się nie stało :D
Już czekam na imprezę numer 3 :P Tylko ciekawe kto teraz zgodzi się na pożyczenie domu :P
Długo się zastanawiałam jakie zdjęcia upublicznić i wybrałam tylko kilka. Jak zwykle dla dobra uczestników zabawy :P
Zacznę od babeczek Rumuna, które zrobiły furorę:
Wspomniana ruletka (a na pierwszym planie nasz Pan Policjant, oj nieładnie, nieładnie tak władzy hazard uprawiać i zły przykład obywatelom dawać) :P
"Kółko wokalne":
I plotkarze:
Nie obyło się też bez tańców :) A wszystko skończyło się o 02:30.
Aha, muszę Wam to pokazać :P W poniedziałek mój tata i Tomek planowali trasę z Krakowa do Małogoszcza. Po tym jak moi rodzice mieli odwieźć nas we wtorek na lotnisko, mieli pojechać do koleżanki mojej mamy. I tak oto wyglądało owe planowanie :D
Według Taty :)
i według Tomka:
Ach ta różnica pokoleń :)